To, że jest to przede wszystkim kobieca dolegliwość, udowodnili naukowcy z Uniwersytetu w Sydney. Przez rok badali 53 pracowników biurowych macierzystej uczelni.

U niemal połowy osób, które zaczynały studium bez nadwyrężonej szyi, w ciągu roku pojawiły się bóle. Co prawda u większości z nich ból ustąpił po kilku tygodniach, ale u ponad co dziesiątej cierpienie się przedłużało, czasem wręcz zmuszając cierpiących do wzięcia zwolnienia. Kobiety uskarżały się na bóle szyi trzykrotnie częściej. Czy można winić za to ich większą wrażliwość? Na związek tej dolegliwości z przeżywanymi emocjami wskazywać może fakt, że osoby, które przeżywają silny stres psychologiczny, cierpią na nią 1,5 raza częściej.

Reklama

Szefowa ekipy dr Julia Hush zgadza się z takim wyjaśnieniem. Spekuluje, że pracując, przedstawicielki płci pięknej bardziej spinają mięśnie w tych rejonach. Są również bardziej skłonne do przeżywania stresów związanych ze swoją osobą.

Obolała szyja to jednak nie koniec świata. Dolegliwość zmniejszy gimnastykowanie się co najmniej trzy razy w tygodniu. Ćwiczenia sprawiają, że mięśnie szyi stają się bardziej elastyczne.