90 PROCENT SZANS NA ROZSTANIE

Tydzień lub dwa namiętnej miłości, a potem miesiące leczenia złamanego serca: oto dość często powtarzający się scenariusz. Badania pokazują, że dziewięć na dziesięć wakacyjnych miłości kończy się już po tygodniu. Pomimo to można cieszyć się takim ulotnym związkiem, ale, jak wskazują psychologowie, pod pewnym warunkiem: powściągając uczucia i oczekiwania dotyczące trwałości relacji. "Do letniego romansu trzeba podejśc jak do opalania. Z pewną dozą ostrożności. Inaczej łatwo się sparzyć" - radzi Marta Gago, psycholog i psychoterapeutka z Centrum Psychologiczno-Szkoleniowego "adAlta".

Reklama

SĄ I ZALETY

Wtedy, przy odrobinie ostrożności, można się cieszyć samymi zaletami. "Oderwanie się geograficzne i emocjonalne od pracy i spraw rodzinnych oddala nas od stresu, co zwiększa przestrzeń psychiczną i budzi uśpioną do tej pory spontaniczność. Ten stan otwartości emocjonalnej sprzyja erotycznej aktywności, która zazwyczaj smakuje zupełnie inaczej niż w stałym związku (efekt nowości)" - wyjaśnia psycholog Alina Henzel-Korzeniowska. I dodaje, że czasem ulotny romans może stać się szansą na coś więcej. "Miłość wakacyjna, która rozkwitła w szczególnej scenerii, w oderwaniu od rutyny codziennych obowiązków, ma szansę przetrwać i rozwijać się, jeśli po zakończeniu wakacji jest nadal pielęgnowana".

Reklama

ZAGROŻENIA...

Wakacyjny romans to domena nie tylko singli. Często jest trzymanym skokiem w bok osoby pozostającej w stałym związku a nawet oficjalną receptą, która ma odświeżyć dogasającą namiętność. Czy taka przygoda ma szansę zadziałać na korzyść stałego związku? "To nie jest dobry pomysł. Badania kliniczne wielu związków jednoznacznie potwierdzają, że romans taki, nawet za przyzwoleniem partnerów, często jest początkiem wielu problemów, których istnienia ludzie nie przeczuwali nawet w najśmielszych wizjach" - ostrzega seksuolog i psycholog dr Wiesław Ślósarz. I podaje przykłady: nowe wrażenia seksualne mogą zanegować i przyćmić te wyniesione ze stałego związku. Sprzyja temu anonimowość i poczucie tymczasowości, w atmosferze których pozwalamy sobie na więcej. "Bardzo często wobec aktualnego partnera nie mamy śmiałości, żeby zaproponować mu bardziej wyrafinowany kontakt seksualny, pozycję, czy scenerię współżycia, a nie mamy takich oporów wobec partnera przypadkowego. Sytuacja taka jest często początkiem fascynacji erotycznej, która może przerodzić się w trwalsze uczucie, którego nie będzie można dowolnie kontrolować" - mówi specjalista.

"Po drugie duże napięcia seksualne, które występują zwykle podczas kontaktów seksualnych z nowym partnerem mogą spowodować, że można uwarunkować się nie tylko na określony sposób jego zachowania, ale i na inne elementy, które towarzyszą współżyciu, np. jego zapach, czy określony typ budowy fizycznej, W świetle tych nowych wrażeń stały partner może wydać się mało atrakcyjny. Sytuacja taka bardzo często występuje na przykład wtedy, kiedy różnica wieku między stałym, a wakacyjnym parterem jest na niekorzyść tego pierwszego" - dodaje.

Reklama



... I SZANSE

Alina Henzel-Korzeniowska ma bardziej liberalne poglądy na ten temat. "Taki scenariusz jest możliwy pod warunkiem, że faktycznie jest to LETNI romans. Pojęcie "letni" dotyczy nie tylko pory roku, temperatury, ale też niezbyt gorącego związku dwóch osób, które przypadkowo spotkały się na plaży, w kawiarni w jakimś kurorcie, czy też w innym również urokliwym miejscu wakacyjnym. Musi też być spełniony drugi warunek: zdolność do zaakceptowania przez obydwu partnerów ewentualnego epizodu zdrady. Wtedy letni romans można by uznać za niezłą okazję do uatrakcyjnienia nieco przyblakłego rutyną związku".