Chociaż top modelka Kate Moss i gitarzysta zespołu "The Kills" Jamie Hince są ze sobą nieco ponad rok, już co najmniej trzy razy rozstawali się i schodzili. Ona oskarża go o chorobliwą zazdrość, on ją o imprezowy styl życia.

Teraz Moss jest zazdrosna. W mieszkaniu narzeczonego znalazła niedawno kuferek. A w nim: fiolkę pełną krwi i listy od byłej dziewczyny, też pisane krwią.

Reklama

Modelka wpadła w szał. Zażądała wyjaśnień. Bo o czym może świadczyć traktowanie listów miłosnych od byłej dziewczyny, jak skarbów? Do sprawy włączył się serdeczny kumpel Hince'a. "To nie tak, Kate, że on ją ciągle kocha" - mówił o byłej dziewczynie kolegi, liderce zespołu The Raveonettes, Sharin Foo. Od rozstania minęło sporo czasu, związek nie trwał długo, ale był intensywny. "Jamie nie mógł tak po prostu uprzątnąć szuflady i przejść nad tym do porządku dziennego" - przekonuje jego przyjaciel i zapewnia: Jamie był zakochany romantyczną miłością, kiedy koncertowali razem z zespołem Sharin, wciąż między nimi iskrzyło. "Zachowywał się, jakby w pokoju nie było nikogo innego, kiedy była tam Sharin” - dodaje znajomy Jamiego, nie wiadomo dlaczego licząc na to, że Moss dzięki tym słowom uspokoi się.

Jednak Moss się uspokoiła. Ostatni weekend spędziła z narzeczonym w swojej wiejskiej posiadłości, w Cotswolds (pasmo wzgórz w Południowo - Środkowej Anglii). Hince ponoć obiecał, że po rozstaniu z Moss na dowód uczucia zostawi sobie po niej co najmniej kosmyk jej włosów .

Reklama