Wielkie sprzątanie Polaków przed świętami

Marta Kosakowska, dziennikarka Dziennik.pl: Przed świętami ma Pani najwięcej pracy?

Justyna Arciszewska, Pogotowie Sprzątające: Okres świąteczny to zawsze dla nas intensywny czas. Oprócz naszych "hardkorowych sprzątań", sprzątamy też "normalne" domy. Czasami zleceń jest tyle, że kolejnych klientów zapisujemy na listę rezerwową i nie ma gwarancji, że będzie możliwość umówienia się na sprzątanie. Klienci, którzy znają już usługi firm sprzątających, wiedzą że w tzw. "gorących okresach" lepiej zarezerwować sobie sprzątanie wcześniej. Niektórzy umawiają się już we wrześniu. Najlepiej mają nasi stali klienci, bo co by się nie działo, wraz z abonamentem mają zagwarantowane sprzątanie przed świętami.

Reklama

Zdarzyło się zlecenie, którego Pani odmówiła?

Tak. Zdarza mi się odmawiać sprzątania, jeśli widzę biegające karaluchy lub żyjące pluskwy. Wtedy zalecam klientom najpierw wezwanie firmy, która zajmuje się dezynsekcją, a dopiero później wezwanie nas. Sprzątanie w domu z biegającymi insektami niesie zawsze ryzyko, że możemy przynieść do domu niespodziankę, ale też jest niekomfortowe dla nas. Ma się wrażenie, że cały czas coś po tobie chodzi.

Najgorsze aspekty pracy zawodowego sprzątania

Co jest najgorsze w tej pracy?

Jeśli chodzi o mnie, to nuda, monotonia. Ale przy naszym rodzaju zleceń nie da się nudzić. Co dzień robimy coś innego, ciekawego. Pewnie powinnam powiedzieć, że aspekt fizyczny, czy zapachy, ale do naszych "hardkorów" nie mam podejścia, że to jest "zła" praca. Owszem wysiłek fizyczny jest ogromny, w końcu przerzucamy śmieci po kilka godzin dziennie, wynosimy meble i wkładamy całą swoją energię w doczyszczenie mega brudnych powierzchni, ale ta praca daje mi niezłego kopa i satysfakcję. Czasami sobie żartuję, że jak mam jakiś intensywny okres w życiu prywatnym i jestem sfrustrowana, to wtedy zjawia się "hardkor" i mogę się wyżyć. Zawsze po takich sprzątaniach czuje się lepiej psychicznie. Sprzątanie zawsze rozładowywało mój stres.

A co przynosi najwięcej satysfakcji?

O, właśnie chyba odpowiedziałam na to pytanie wcześniej! [śmiech] Zawsze kiedy ktoś mnie pyta o trudy tej pracy, ja nie umiem ich wyłuszczyć. Ludzie patrząc na mnie z boku zastanawiają się, jak ja mogę się cieszyć z takich ciężkich warunków pracy i przebywania w tak zabrudzonych mieszkaniach. A ja zwyczajnie uwielbiam to, co robię. To jest jak uzależnienie.

Czy Polacy to bałaganiarze?

Polacy to bałaganiarze czy porządniccy?

Polacy są zabiegani i zmęczeni. Pomijam "hardkory", bo to przypadki ekstremalne. Nasza grupa klientów ze standardowych sprzątań to ludzie pracujący, mający małe dzieci. W tygodniu wracają do domu późnym popołudniem, zajmują się bieżącymi sprawami w domu, opieką nad dziećmi. Nie mają kiedy zrobić gruntownych porządków, bo są zwyczajnie zmęczeni. W weekend mają jeden albo dwa dni wolne, więc wolą wynająć kogoś do porządków, a sami spędzić czas wolny z rodziną. Wiem sama po sobie. W tygodniu nie mam czasu ani ochoty na sprzątanie. Wstawię zmywarkę, zrobię pranie, coś ugotuję. Łazienkę sprzątam z wierzchu, a potem po całym tygodniu widzę, że przydało by się jej generalne sprzątanie. A mi się nie chce w domu sprzątać i myślę, że nie tylko ja tak mam.

Reklama

Stereotypy związane z zawodowym sprzątaniem

Istnieje wiele mitów związanych z pracą osób sprzątających. Któreś z nich Panią dotykają?

Może na początku mojej kariery, teraz już nie. Ale jest kilka krzywdzących mitów, dla nas osób sprzątających. Np. że sprzątanie to nie ciężka praca, bo "co to za filozofia jedną ścierką wszystko z kurzu wytrzeć?". A przecież w naszej pracy kurz to jest akurat najmniejszy problem. Słyszałam też, że przy sprzątaniu nie potrzeba wiedzy, umiejętności, ale jednak ja wiem, czym wyczyścić przypalony piekarnik lub kabinę z mega kamieniem, a zwykły śmiertelnik - niekoniecznie. Tak samo, że osoby sprzątające, zamiast sprzątać, popijają kawkę, czy sprawdzają zawartość szaf klientów. Jestem zdania, że jeśli ktoś profesjonalnie podchodzi do swojej pracy, to nie ma tu pola do takich stwierdzeń. Moim priorytetem, jest ukończyć zlecenie w możliwie najkrótszym czasie. Ale też zawsze powtarzam, że krzywdzące stereotypy powstają przez nieodpowiedzialnych ludzi na danym stanowisku.

Ogrom pracy fizycznej Pani nie przytłacza?

Czasami jest ciężko, wtedy staram się rozładować nasz kalendarz i znaleźć ze dwa dni wolnego na regenerację. Mamy cudownych klientów, którzy nie narzekają, kiedy muszę przełożyć ich sprzątania z harmonogramu na później.

Brudne mieszkanie to smutna historia człowieka w tle

Za każdym brudnym mieszkaniem zawsze stoi człowiek i jego historia - czasem smutna lub tragiczna. Te historie zostają z Panią na dłużej?

Zawsze. Już od pierwszych chwil na takim "hardkorze" zastanawiam się, co się stało w życiu tego człowieka, że znalazł się w tym miejscu. Jak musiał być samotny, obojętny i bez chęci do życia. To ciężkie tematy. Dlatego ja nigdy nie oceniam. Ludziom łatwo przychodzi ocenianie. Nawet pod moimi filmami zdarzają się komentarze typu "też mam depresję, ale nie mam takiego syfu" . To bardzo krzywdzące, bo ile jest ludzi, tyle rodzajów depresji. Każdy przechodzi to inaczej, chociaż w dokumentacji medycznej ma tę samą diagnozę. W tym zakresie jako społeczeństwo nadal potrzebujemy edukacji. Złote rady typu "wstań i idź na spacer, idź pobiegaj, weź się ogarnij" są abstrakcyjne, biorąc pod uwagę, że człowiek w głębokiej depresji chce po prostu zniknąć.

Trwa ładowanie wpisu

Któraś z tych historii szczególnie utkwiła Pani w pamięci?

Tak, jest wiele takich historii, ale szczególnie utkwił mi w głowie pan, do którego wezwała nas rodzina. Na starcie przedstawiono go jako alkoholika (delikatnie ujmując). Ale podczas sprzątania, sąsiedzi opowiedzieli mi jego historię. Obciążająca psychikę praca, rozwód, depresja. Każdy mówił, że się użala nad sobą, że facetowi nie wypada, że przynosi wstyd. W końcu pan zaczął pić i znalazł się w takim miejscu, a nie innym. Spał otoczony butelkami po winie i puszkami, w brudnych ubraniach. Wzrok miał tak pusty, że jak nasze oczy się spotkały, to przeszedł mnie dreszcz. A on nawet mnie nie widział, miałam wrażenie, że jestem dla niego niewidzialna. Rodzina odłączyła prąd i wodę. W domu zapanował jeszcze większy chaos, bo ani sprzątać ani się umyć... Gdyby to zależało ode mnie, zamiast płacić za sprzątanie, przeznaczyłabym te pieniądze na leczenie tego człowieka.

Jak zabrać się za sprzątanie przed świętami? Ekspertka radzi

Cztery złote rady, co zrobić, gdy zabieramy się za sprzątanie. Od czego zacząć, żeby zrobić to z głową?

Nie sprzątać wszystkiego na raz. Jeśli chcemy posprzątać kuchnię, to robić to sekcjami. Np. dwie szafki na górze, dwie na dole. Rozgrzebanie wszystkiego, nigdy nie jest dobre, bo później przytłacza nas ogrom pracy. Mój ulubiony system to sprzątanie w kierunku wyjścia z pomieszczenia. Z każdą czynnością jestem coraz bliżej drzwi, a to dodatkowo napędza i motywuje, bo jest świadomość, że zaraz koniec. Na czas sprzątania wyłączyć rozpraszacze [śmiech], ciągłe zaglądanie w telefon nas demotywuje. Niektórym pomaga włączenie ulubionej muzyki, ale u mnie to nie działa. Po pierwszej piosence zostawiam sprzątanie i urządzam sobie karaoke [śmiech].