Angielski naukowiec, dr Peter Lovatt postanowił zbadać, jakie ruchy taneczne sprawiają, że mężczyźni wydają się atrakcyjni. I do jakich wniosków doszedł? Przede wszystkim takich, że nieporadni tancerze nie mają u kobiet najmniejszych szans. Gibanie się na boki i przestępywanie z nogi na noge nie są seksowne. Podczas imprez unikamy także facetów, którzy są w tańcu nadaktywni (ruchy elektro w wykonaniu brzuchatego łysola mogą doprowadzić do histerii nawet najbardziej wytrwałą imprezowiczkę).

Reklama

NIE PATRZ, JAK JA TAŃCZĘ

Jak zatem ma tańczyć mężczyzna, który chce oczarować sobą niewiastę? Tak, jak John Travolta z filmu "Saturday Night Fever" z 1977 r. Śliczny jak ciasto z dziurką John ruszał się tam w takt rytmicznych hitów zespołu Bee Gees.

Jak podaje portal logo24 "Dr Lovatt, kiedyś profesjonalny tancerz, nagrał na wideo 15 krótkich filmów, w których tańczył, naśladując różne style podpatrzone i sfilmowane w klubach. Filmy, na których twarz została zamazana, pokazał 55 kobietom, które oceniały seksowność faceta poprzez jego taniec. Najwyżej we wszystkich trzech kategoriach - męskość, dominacja, atrakcyjność - znalazły się style oparte na skoordynowanych, złożonych, ale niezbyt gwałtownych ruchach".

Wniosek nasuwa się sam: zamiast chodzić na kosztowne lekcje tańca do Rafała Maseraka czy innego sławnego tancerza panowie powinni zainwestować w CD z "Saturday Night Fever" i ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć...

Reklama

____________________________

NIE PRZEGAP:

>>> Tak celebryci ośmieszają swoich kochanków
>>> Wieczór panieński, czyli festiwal wyuzdania
>>> Francuzki nie chcą być już wyzwolone