Seks to nie popęd, który działa automatycznie
Jednym z największych nieporozumień jest przekonanie, że chęć na seks powinna pojawiać się sama z siebie, bez wysiłku i niezależnie od okoliczności. Gdy tak się nie dzieje, pary natychmiast popadają w panikę. Jedni obwiniają siebie, inni partnera – a presja sprawia, że chęć znika jeszcze bardziej. Tymczasem seks nie jest prostym, biologicznym odruchem. To zachowanie napędzane pociągiem, który musi mieć sens i przynosić satysfakcję. Jeśli seks jest nudny, bolesny, pełen frustracji lub odbywa się w atmosferze konfliktu, organizm po prostu odmawia współpracy. Empatia i wrażliwość emocjonalna – szczególnie u współczesnych mężczyzn – również odgrywają rolę. To stereotyp, że mężczyźni „zawsze chcą”. Wielu z nich nie jest w stanie uprawiać seksu, jeśli w relacji panuje napięcie. Jedna niedokończona kłótnia wystarczy, aby ciało wycofało się następnego dnia.
Obciążenie psychiczne – największy zabójca libida
Badania i praktyka terapeutyczna pokazują jednoznacznie: największym wrogiem pożądania jest przeciążenie obowiązkami. Mentalne obciążenie, pilnowanie milionów spraw, ciągła dostępność – to wszystko sprawia, że układ nerwowy nie jest w stanie „przełączyć się” w tryb bliskości. Telefony komórkowe potęgują to zjawisko, wypełniając każdą wolną chwilę bodźcami. Pary coraz rzadziej mają dla siebie takie momenty, w których są razem w jednym miejscu, dzieci śpią, a ekran telefonu nie świeci im w twarz. Bez tego trudno o przestrzeń na cokolwiek bardziej intymnego. Odłożenie telefonu nie rozwiązuje jednak wszystkiego. Seks nie pojawia się dlatego, że „powinniśmy porozmawiać”. Liczy się jakość rozmowy, sposób mówienia o potrzebach, umiejętność uspokojenia siebie i pozostania zaangażowanym w relację, nawet gdy pojawia się napięcie. To trudna, ale konieczna praca, bez której intymność staje się powierzchowna lub znika.
Czy trzeba skonsultować się ze specjalistą w razie problemów z seksem? Wiele osób zadaje sobie pytanie: „Czy nie jest przesadą, że muszę grzebać w przeszłości?”. Niekoniecznie – choć nie każdemu potrzebna jest terapia, każdy z nas wnosi do związku pewien scenariusz emocjonalny ukształtowany przez pierwsze relacje w dzieciństwie. Osoby o niepewnych stylach przywiązania – tych bardziej lękowych lub unikających – częściej mają trudności zarówno w komunikacji, jak i w seksie. Zakochiwanie się również nie jest przypadkowe. Podświadomie dostrzegamy w drugiej osobie zarówno coś pociągającego, jak i coś, co dotyka starych ran. Po fazie zauroczenia pojawiają się wyzwalacze przypominające trudne momenty z dzieciństwa – i to właśnie one dają szansę na rozwój albo prowadzą do powtarzalnych konfliktów. W terapii par często okazuje się, że to nie partner „coś robi źle”, tylko że jego zachowanie uruchamia w nas wspomnienia emocjonalne sprzed lat.
Dlaczego długoletnie związki tracą ochotę na seks – i jak mogą ją odzyskać
Wielu partnerów zauważa, że w długich relacjach seks staje się rzadszy i mniej satysfakcjonujący. Jego jakość spada stopniowo, aż w końcu staje się rutyną, którą „trzeba odhaczyć”. Ludzie przestają mówić szczerze o swoich potrzebach, bo nie chcą zranić drugiej osoby. A jednak dojrzałe pary potrafią rozmawiać o tym bez wzajemnego obwiniania – pytając nie tylko „czy chcemy”, ale również, ile seksu potrzebujemy, czego nam brakuje i co nam wystarcza. Nie wszystkie pary muszą dążyć do częstego seksu. Zdarza się, że oboje są zadowoleni z rzadkich zbliżeń – ważne, by było to świadome, nie wynikające z lęku czy wstydu. Innym częstym problemem bywa nierówny podział odpowiedzialności w związku. Gdy jedna osoba przejmuje rolę kontrolującego „rodzica”, a druga – nieporadnego „dziecka”, seksualne napięcie zanika. Partnerstwo oparte na dominacji i uległości może działać chwilowo jako gra, ale na co dzień relacja najlepiej funkcjonuje na równych zasadach. Nie warto również unikać rozmów o tak podstawowych sprawach jak higiena, które potrafią całkowicie zablokować pożądanie. Brak szczerej rozmowy w tej kwestii wyrządza większą krzywdę niż spokojne, życzliwe zwrócenie uwagi.
Pożądanie wraca, gdy wracamy do siebie
Dlaczego z nową osobą nagle znów mamy ochotę na seks? Bo zaczynamy pokazywać się z innej strony – bardziej żywej, zaangażowanej, ciekawej siebie. Ale podobny efekt można osiągnąć w istniejącym związku, jeśli oboje partnerzy odważą się wziąć odpowiedzialność za swoje potrzeby, przestać się ukrywać i wyjść poza rutynę. Praca nad sobą nie musi oznaczać terapii. Czasem wystarczy zapytać: „Gdzie jestem? Kim jestem? Co jest dla mnie ważne?” A potem zrobić coś, co naprawdę nas zasila – nawet tak prozaicznego jak pomalowanie ściany, trening czy chwila samotności. Wtedy wracamy do relacji spokojniejsi, bardziej obecni, bardziej ożywieni. I z większą gotowością na bliskość