Gabriela Kownacka walczy z rakiem od 2004 roku. Gdy po jednej z pierwszych terapii pokazała się całej Polsce w bardzo krótkiej fryzurce, wszyscy zrozumieli, jak wiele przeszła. W wielu wywiadach mówiła o tym, jak kruche stało się jej życie i jak zmieniła je choroba.

Reklama

Mówiła o tym wszystkim w tak niepowtarzalny sposób, że tysiące kobiet zrozumiały, iż nowotwór może dotknąć każdą z nich. Nieważne, czy jest się gwiazdą ekranu, czy zwyczajną urzędniczką... Takie niezamierzone akcje są skuteczniejsze od nawoływań lekarzy, którzy przypominają o roli badań profilaktycznych. Nie możemy o nich zapominać, mammografia czy cytologia powinny znaleźć stałe miejsce w naszych kalendarzach. Nawet jeśli są one bardzo zapełnione.

Za powodzenie terapii Kownackiej trzymają kciuki jej fani i ekipa serialu, w którym gwiazdaa odtwarza rolę Anki. Obowiązki zawodowe aktorki od lat są przerywane leczeniem. Ale gdy tylko lekarze jej na to pozwalali, pojawiała się na planie serialu i deskach Teatru Narodowego. Odcinki "Rodziny zastępczej" z jej udziałem kręcono ostatnio w marcu ubiegłego roku. Jednak już w czerwcu znów musiała poddać się terapii.

Gwiazda spędziła wiele czasu w klinice w Hanowerze, tam też przeszła operację. W listopadzie znów pojawiły się informacje o tym, że aktorka ma wrócić do pracy. Okazało się to jednak niemożliwe, bo na liście priorytetów leczenie zajęło pierwsze miejsce.

"Gabrysia to twardzielka. Nie poddaje się. A my wszyscy mamy nadzieję, że wróci do zdrowia i do pracy z nami" - powiedział jeden z jej serialowych przyjaciół. Pani Gabrielo, życzymy dużo siły. Najważniejsze, to się nie poddawać.