Dla przeciętnego Polaka sprawa może wydawać się wręcz egzotyczna. U nas czasem trudno wyleczyć katar, a co dopiero mówić o leczeniu problemów seksualnych z państwowej kiesy. Za oceanem do tej pory mieli raj. Ale to się może zmienić. Sprawa dotyczy mieszkańców stanu Nebraska. Jak podał serwis FoxNews, lokalne władze prawdopodobnie zrezygnują z finansowania leczenia problemów z erekcją. Z ubezpieczenia nie będzie można np. finansować operacji penisa, wstawiania implantów, ale także zakupu Viagry.

Reklama

Dyżurny lekarz stanowy Vivianne Chaumont argumentuje, że państwo ma pokrywać koszty leków i zabiegów ważnych dla podtrzymania życia. A jak mówi doktor Chaumont: "Z medycznego punktu widzenia seks nie jest niezbędny do życia”. Ciekawe co na to przeciętny Jones albo Kowalski?

O ile w kwestii dopłat do Viagry można taką decyzję zrozumieć, to już operacje penisa czy wstawianie implantów np. po nowotworze prostaty są przecież dla mężczyzn błogosławieństwem i gwarantują im powrót do "normalnego życia” Jak powiedział doktor Ira Sharlip z Amerykańskiego Stowarzyszenia Urologów: "To nie fair wobec tych nieszczęśliwców, których nie stać na operacje”. Kobietom, które mają raka piersi, rząd przecież finansuje zabiegi”.

Unikając dyskusji o równouprawnieniu i wyższości penisa nad piersiami, warto zauważyć, że od 2003 roku w Nebrasce znalazło się raptem trzech szczęśliwców, którym stan zapłacił za intymną operację. Za łączną sumę 12 tysięcy dolarów. A ile radości było potem w domu…

Reklama