W 2007 roku w Stanach przeprowadzono prawie 12 milionów operacji plastycznych - chirurgicznych i tych nieinwazyjnych. Na pierwszym miejscu jest lifting twarzy i operacja biustu - wśród niechirurgicznych - botoks. Amerykanie wydali na cięcia skalpelem ponad osiem miliardów dolarów. 91 procent robiły kobiety.
W Europie najwięcej operacji plastycznych robią sobie Brytyjczycy, potem Włosi i Francuzi. W 2007 roku wykonano ich prawie 400 tysięcy. Na Starym Kontynencie największym zainteresowaniem cieszą się jednak operacje nieinwazyjne - jak np. wstrzykiwanie botoksu.
Nic dziwnego, że gabinety przestawiają się na te rzekomo bardziej "naturalne" metody. Ludzie chcą być piękni bez bólu i długiej rekonwalescencji. Coraz większy rozgłos zyskują dwa rodzaje zabiegów.
Silikon przechodzi do lamusa
Od jakiego czasu w Austrii stosowana jest nowa metoda powiększania piersi (stosuje się ją także do liftingu twarzy, usuwania zmarszczek). Polega na zastosowaniu komórek macierzystych z ciała pacjenta. Jak twierdzą lekarze - efekty są trwałe i naturalne. "Nie widać różnicy między piersiami naturalnymi a tymi po zabiegu” - powiedział telewizji Sky News doktor Heinrich, specjalista z Wiednia.
Metoda wymyślona w Japonii cieszy się tam dużą popularnością. Komórki macierzyste, znajdujące się w ludzkim tłuszczu, mają zdolność do potencjalnie nieograniczonej liczby podziałów. Przeniesione do piersi integrują się z pozostałymi komórkami i zaczynają rozwijać. Operacja piersi trwa osiem godzin i kosztuje około 7 tysięcy euro.
Hormony zamiast skalpela
Oprócz idealnej sylwetki, pacjentom (w 90 procentach kobietom) zależy na jak najdłuższym zachowaniu młodego wyglądu. Jednak rekonwalescencja po liftingu trwa - a przy dzisiejszym tempie życia tylko gwiazdy mogą sobie pozwolić na miesięczną ucieczkę od świata. Zwykli ludzie chcą szybkich efektów. Od pewnego czasu w Europie coraz częściej stosuje się tzw. stosują regenerację hormonalną - polegającą na podaniu hormonów, które cofają procesy starzenia. Dzięki nim można podobno wyglądać 15 lat młodziej. I być w lepszej formie fizycznej.
Cóż, jak twierdzi Madonna, żyjemy w epoce "ageizmu” (terroru wieku). Nasza cywilizacja traktuje starzenie jako chorobę, którą można uleczyć. A może raczej tymczasowo zaleczyć…