Masz dwadzieścia kilka lat i nie w głowie Ci zakładanie rodziny ani planowanie ciąży. Kończysz studia, robisz karierę, jesteś perfekcjonistką we wszystkim, co robisz. Rozmiar zero to warunek, który - Twoim zdaniem - zapewni Ci szczęście. Ale czy na pewno?
Zdaniem niemieckiego Związku Lekarzy, niedowaga i zbyt niski poziom tkanki tłuszczowej w organizmie mogą prowadzić do bezpłodności. "U wielu głodzących się kobiet i tych cierpiących na bulimię w skutek ekstremalnej utraty kilogramów zanika okres” - tłumaczy Christian Albring, przewodniczący Związku. Wyniki badań mówią jednoznacznie, że organizm produkuje niedostateczną liczbę hormonów, które stymulują jajeczkowanie. "Niedożywienie powoduje, że organizm funkcjonuje w tzw. stanie zagrożenia. Ciąża zagrażałaby zdrowiu zarówno matki, jak i dziecka, dlatego nie dopuszcza on do zapłodnienia poprzez zatrzymanie cyklu” - wyjaśnia ekspert.
I jeszcze jedna ważna informacja - nawet jeśli kobieta zacznie odżywiać się racjonalnie, istnieje niebezpieczeństwo, że bezpłodność będzie musiała leczyć kilka lub nawet kilkanaście lat. Warto się wiec zastanowić, co jest ważniejsze: bycie wiecznie głodną ofiarą modny czy szczęśliwą matką.