Cała sprawa wydarzyła się pod koniec lat 60-tych, gdy młodziutka wówczas Barbra zaczynała swoją karierę. W trakcie przesłuchań do przełomowej dla niej roli w "Funny girl", Streisand była molestowana seksualnie przez producenta tego filmu, Raya Starka.
PRAWDA WYSZŁA NA JAW DZIĘKI KSIĄŻCE
Całą sprawę ujawnił były kochanek i przyjaciel gwiazdy, Jon Peters w wydanej przez siebie książce. Nazwał tam, zmarłego już w 2004 roku Starka, "męskim szowinistycznym ludojadem, który castingi do swoich filmów przeprowadzał na prywatnej kozetce".
Peters, który od przyjaciela Streisand i jej fryzjera przeszedł imponującą karierę do hollywoodzkiego producenta hitów w stylu "Superman powraca", wspomina, że chciał wtedy zabić Starka. Barbra bardzo to przeżyła i według niego do dziś nie otrząsnęła się z tego wydarzenia.
O jej życiu miłosnym Peters też ma swoje zdanie. Choć przyznaje, że aktorka i piosenkarka ma swoje liczne neurozy, zdobywanie mężczyzn nigdy nie było jedną z nich. To zawsze przychodziło jej z zadziwiającą łatwością.
Na liście jej zdobyczy znajdują się bowiem: Ryan O’Neal, Robert Redford i Kris Kristofferson. Barbra Streisand nie skomentowała tych rewelacji w żaden sposób.