Tanoreksja, czyli uzależnienie od opalania, zaczyna się bowiem niewinnie, właśnie od paru seansów w cieple, w jasnym, pobudzającym świetle lamp i przy skocznych dźwiękach hitów ubiegłego lata. Taka zachęcająca rzeczywistość jest największą pułapką właśnie zimą i wczesną wiosną, kiedy za oknem widać tylko depresyjną szarość, błoto i smagane wiatrem łyse gałęzie drzew. Niestety, wpada w nią coraz więcej osób, już nie tylko młodych dziewczyn, ale także wymuskanych panów i straszych kobiet, które za wszelką cenę chcą ująć sobie lat. Odwrotny efekt gwarantowany.

Reklama

Karnet na cały rok poproszę

W praktyce tanoreksja przejawia się odczuwaniem ciągłej potrzeby utrzymywania brązowej opalenizny. Ale na tym nie koniec. Podobnie jak anorektyczki, tanorektyczki mają ciągły niedosyt, wydaje im się bowiem, że mimo opalania są zbyt blade, a więc w ich rozumieniu - mało atrakcyjne. Dlatego co najmniej jedna w tygodniu, za każdym razem coraz dłuższa wizyta w solarium to stały punkt w ich kalendarzach.

Opłakane skutki
Podobnie jak w przypadku innych uzależnień, również tanoreksja wywołuje w organizmie spustoszenie, chyba nawet szybciej niż alkoholizm czy palenie papierosów. Po kilku latach systematycznego opalania "na mulatkę" skóra staje się nienaturalnie pomarszczona i przesuszona jak pergamin, po prostu brzydka.
To byłby jednak sukces, gdyby na tym się kończyło. Rzeczywistość bywa jednak o wiele bardziej tragiczna. W Stanach Zjednoczonych, gdzie tanoreksja jest zjawiskiem bardzo częstym i doskonale opisanym stwierdzono, że nadmierne opalanie się jest przyczyną aż 90 proc. wykrywanych nowotworów skóry! Inne, łagodniejsze konsekwencje tanoreksji to nieodracalne zniszczenie naskórka, znamiona, plamki, przebarwienia, uszkodzenie wzroku, intensywny trądzik i... nieodwracalne zmiany w psychice.

Reklama

Kozetka zamiast łóżka w solarium

Właśnie ta ostatnia jest w tym wszystkim najważniejsza. Bo inaczej niż w przypadku alkoholizmu, uzależnienie jest wyłącznie psychiczne i ta sfera powinna być leczona w pierwszej kolejności - u psychoterapeuty. To ważne, bo tanorektyk, który najczęściej w ogóle nie dostrzega problemu albo stale wynajduje sobie wymówki ("przecież po prostu o siebie dbam", "muszę być elegancka i modna, bo reprezentuję firmę" itd.), nie poradzi sobie sam.

Gdzie jest granica

Reklama

Oczywiście, nie oznacza to, że solarium to samo zło. Od czasu do czasu można sobie pozwolić na odrobinę relaksu i przenieść się z szarej rzeczywistości na Waikiki Beach, przy okazjifundując sobie zdrowy, ale lekko tylko muśnięty "słońcem" wygląd. Trzeba jednak pamiętać o podstawowych zasadach:

długość sesji w solarium trzeba dostosować do naszego fototypu: oczywiste jest, że blondynki i rudzielce mają wrażliwszą skórę niż klasyczne brunetki, dlatego powinny opalać się krócej i robić dłuższe przerwy,

• warto korzystać z rad kosmetyczki. Jeśli przy pierwszej sesji radzi ci opalać się przez 3 minuty, oznacza to, że rzeczywiście dłuższe naświetlanie może się dla ciebie skończyć poparzeniem. Ale spokojnie, z czasem będziesz mogła wydłużać sesje,

• uważaj na sprzedawane w gabinetach kremy, które mają przyśpieszyć opalanie. Dokładnie sprawdź ich skład i producenta, żeby ustrzec się przykrych niespodzianek,

• zanim położysz się na łóżku do opalania, zaklej plasterkiem znamiona,

• solarium jest absolutnie niedozwolone dla kobiet w ciąży i karmiących piersią, osób chorych na tarczycę, nerki, serce, mających rozległy trądzik oraz rozszerzone naczynka.