Zakłopotanie to mieszanina dezorientacji co do tego, jak się zachować, i zawstydzenia. Zawstydzenie wiąże się z koncentracją na obrazie własnej osoby w oczach innych i z obawą, że obraz ten wypada negatywnie.

Asertywna reakcja na własne zakłopotanie oznacza – przede wszystkim – wyrażenie go, a nie ucieczkę.

Reklama

Wyrażeniu zakłopotania mogą służyć takie zdania:

– Jestem zakłopotany tą sytuacją.

– Nie wiem, co w tej sytuacji powiedzieć.

– Mam problem ze znalezieniem właściwej odpowiedzi na twoje pytanie. Jest ono dla mnie kłopotliwe.

– Czuję się niezbyt dobrze w tej sytuacji, bo nie wiem, jak się zachować.

Zakłopotanie jest wyrażane w naturalny sposób przez reakcje ciała – rumieńce, pocenie się, zmianę tonu głosu i tak dalej. Trudno je kontrolować, a im bardziej ludzie obawiają się ich wystąpienia, tym łatwiej się one pojawiają.

Reakcje ciała będą pomocą, a nie przeszkodą

Jeżeli jednak pragniesz wyrazić odczuwane przez siebie zakłopotanie, to wszystkie reakcje Twojego ciała będą pomocą, a nie przeszkodą w tym zamierzeniu. Dlatego też, gdy zaczną cię "piec policzki", nie przerazisz się, że ktoś odkryje twoje zmieszanie – przeciwnie, możesz nawet doznać satysfakcji, że dzięki temu Twój stan będzie czytelniejszy. Tę nową reakcję możesz wyrazić zdaniem:

– Zakłopotanie jest naturalną reakcją człowieka w sytuacji, gdy nie jest pewny, jak się zachować. Mam prawo być zakłopotany.

Reklama

Zaakceptowanie swojego zakłopotania i zgoda na uczynienie tego stanu widocznym dla innych zwykle od razu zmniejsza intensywność tego odczucia. Dzieje się tak między innymi dlatego, że znika dezorientacja. Człowiek wie już bowiem, co ma robić – ma okazać swoje zakłopotanie.

Ukazanie swojego wewnętrznego stanu, chwilowe skupienie na sobie pozwala też zwykle lepiej rozpoznać, na co ma się w danej sytuacji ochotę, a zatem – co właściwie powinno się zrobić. To, co najtrudniej przezwyciężyć w sytuacji zakłopotania, to własne poczucie zawstydzenia. Człowiek wstydzi się samego siebie – obawia się, że przez nieodpowiednie zachowanie okaże się nie taki, jaki powinien być.

Wyobraźmy sobie taką sytuację: rozmawiasz na poważny temat z kimś, kogo szanujesz za rozległą wiedzę. W pewnym momencie ta osoba zadaje Ci pytanie:

– A czy nie uważasz, że ontogenetyczne podejście do tego problemu mogłoby pozwolić na jego rozwiązanie?

Załóżmy, że nie wiesz, co znaczy "ontogenetyczny" i nie potrafisz w związku z tym uczciwie odpowiedzieć na pytanie. Wstydzisz się jednak przyznać, że nie znasz tego słowa, gdyż nie chcesz, aby Twój rozmówca pomyślał, że jesteś mało wykształcony. Dlatego czujesz się zakłopotany – wstydzisz się i nie wiesz, co w tej sytuacji zrobić.

Jeżeli ukryjesz swoje zakłopotanie, możesz odpowiedzieć:

– Tak, to chyba dobra myśl.

Znajdziesz się w fałszywej sytuacji, będziesz musiał kręcić i udawać – kto wie, jak długo. Przestaniesz być sobą. Będziesz się wstydził jeszcze bardziej.

Jeżeli uznasz, że lepiej narazić się na negatywną ocenę, niż odejść od siebie, i że masz prawo być sobą wraz z całą wiedzą i niewiedzą, możesz powiedzieć na przykład:

– Mam kłopot ze znalezieniem odpowiedzi na twoje pytanie, bo nie rozumiem słowa "ontogenetyczny".

Albo:

– Czuję się zakłopotany, że nie rozumiem słowa "ontogenetyczny" i w związku z tym nie umiem znaleźć odpowiedzi na twoje pytanie. Co to znaczy "ontogenetyczny"?

W kłopotliwej sytuacji następuje więc taki moment, w którym stajesz jakby na rozstaju dróg i decydujesz – czy wolisz być blisko siebie i swojego zakłopotania, czy bliżej pożądanego obrazu w oczach innych.

Fragment książki Marii Król-Fijewskiej "Stanowczo. Łagodnie. Bez lęku. Dziś".