Wszystko za sprawą amerykańskich naukowców z DePauw University w Indianie. Poprosili oni 650 ochotników o dostarczenie ich zdjęć z ostatniego roku nauki w szkole i ocenili szerokość ich uśmiechów na podstawie specjalnie opracowanej skali. Następnie przepytali badanych, czy mają za sobą rozwód i połączyli te informacje z danymi dotyczącymi ich uśmiechów.

Reklama

UŚMIECH OD UCHA DO UCHA

Okazało się, że im bardziej zdawkowy uśmiech, tym większe prawdopodobieństwo rozwodu. Różnica jest ogromna: osoby o najmniej szerokim uśmiechu były trzykrotnie częściej rozwiedzione niż osoby najbardziej "szczerzące" się do zdjęć. Wygląda więc na to, że uśmiech może być zapowiedzią przyszłego szczęścia. Co więcej, zależność tę można zaobserwować w każdym wieku: badani liczyli sobie od 21 do 87 lat, a podobny eksperyment przeprowadzono też w grupie 5-latków.

Jak można wytłumaczyć taką zależność? Odpowiedź naukowców jest dość banalna: ich zdaniem szerokość uśmiechu wskazuje na stopień optymizmu danej osoby, przy czym oczywiście szerzej uśmiechnięci widzą świat w znacznie jaśniejszych barwach. A optymiści dokładają większych starań w przezwyciężenie trudności pojawiających się w związkach... Co więcej: są skłonni wybierać na partnerów również pogodne osoby, co sprawia, że szczęście jest podwójne... A może radość jest zaraźliwa? Tego naukowcy nie wykluczyli...

Jeśli szukałaś klucza do szczęścia, już go znalazłaś - jest nim pogoda ducha i odpowiadanie na przeciwności losu szerokim uśmiechem. Tylko czy wystarczy szerzej się uśmiechnąć, by życie zmieniło się na lepsze? Brzmi dość banalnie, ale kto wie? Każdy sposób jest dobry, jeśli może okazać się skuteczny...