Szczupła sylwetka wcale nie oznacza zdrowia. Jedna czwarta szczupłych Amerykanów ma problemy z sercem i podejrzenie cukrzycy.
"Wcale nie wiemy tak dużo o otyłości" - uważa Judith Wylie-Rosett z koledżu Alberta Einsteina w Nowym Jorku. "Badania pokazują, że będąc otyłym, można być zdrowym” - uważa Wylie-Rosett. "Statystycznie duża część otyłych Amerykanów i tych z nadwagą jest w dobrej formie, a jednocześnie duża część szczupłych osób ma problemy z systemem krwionośnym” - napisała Wylie-Rosett w artykule w "Archives of Internal Medicine".
Badaczka i jej zespół przeanalizowali przypadki 5440 kobiet i mężczyzn, którzy nie prowadzili aktywnego trybu życia. Ponad 51 procent osób z nadwagą i 32 procent otyłych miało odpowiedni poziom cholesterolu, cukru we krwi i innych badań związanych z sercem. 23 procent osób o odpowiednim wskaźniku masy ciała miało niewłaściwe wyniki badań.
Zespół nie analizował diety badanych, ale to, gdzie gromadzi się tłuszcz w ich ciele. Okazuje się, że dużo gorzej jest, gdy ma się otłuszczone organy niż tłuszczyk na biodrach czy w talii. Badania obwodu talii pokazały, że 36 procent osób z niebezpiecznie szeroką talią miało bardzo dobre wyniki badań.
Podobne eksperyment w Europie prowadził doktor Norbert Stefan z Uniwersytetu w Tybindze. Badał rezonansem magnetycznym, to, ile jego pacjenci mają tłuszczu i gdzie. Jego zdaniem, najniebezpieczniejszy dla zdrowia jest tłuszcz nagromadzony wokół wątroby.