Jak dotąd wydawało się, że to widok szczupłej i zgrabnej koleżanki mobilizuje do przejścia na dietę i zajęcia się sobą. W skrajnych przypadkach doprowadzało to do rywalizacji na "niejedzenie", co dobitnie pokazuje przykład Nicole Richie, która tak zazdrościła Paris Hilton szczupłej sylwetki, że wpędziła się w krótkim czasie w anoreksję.

Naukowcy udowodnili, że rzeczywiście ludzie bardziej niż na indeksie BMI, polegają na porównaniach z ludźmi wokół. Tylko, że po to, by sobie folgować jedzeniowo, przez co coraz częściej tyją. Jeśli twoje przyjaciółki są pulchniejsze, swoją wagę traktujesz bowiem jako normalną.

Specjaliści z uniwersytetu w Warwick zbadali 27 tysięcy Europejczyków z 29 krajów - mniej niż jedna trzecia badanych uważała, że ma problemy z nadwagą. Bo przecież są szczuplejsi niż ich znajomi...

"Kompletnie nieświadomie porównujemy się do naszych przyjaciół" - powiedział autor badania profesor Andrew Oswald.

Co oczywiście nie wróży nic dobrego naszemu zdrowiu. Jak twierdzą naukowcy, może to doprowadzić do wzrostu otyłości w Europie w najbliższej dekadzie. "Rosnąca liczba otyłych powinna być traktowana jako problem społeczny a nie tylko fizjologiczny” - uważa Oswald. Dlatego następnym razem podczas nasiadówki z koleżankami, nie objadaj się czekoladą i lodami, tylko dlatego, że wciąż mieścisz się w rozmiar 38, a one nie. Bo możesz skończyć w 42...