Badania przeprowadziło American Association for Cancer Research. Naukowcy przebadali 6 tys. kobiet. W 1998 roku badane wypełniały ankietę, w której odpowiadały na pytanie dotyczące ich aktywności fizycznej i zwyczajów związanych ze snem. Po 9 latach lekarze przebadali pacjentki ponownie. 604 z nich borykały się z nowotworem. Po przeanalizowaniu trybu życia badanych postawiono wnioski. Kobiety aktywne fizycznie, które regularnie uprawiały jakiś sport czy choćby na przykład poranny jogging, rzadziej chorowały na nowotwór.

Naukowców zaskoczyła jednak jeszcze jedna obserwacja. Okazało się, że spore znaczenie dla ochrony przed nowotworem ma również sen. Pacjentki, które sypiały co najmniej 7 godzin na dobę, rzadziej chorowały niż te, które miały zwyczaj zawalać noce.

Lekarze jednak przypominają - sport i sen nie wystarczą, żeby chronić się przed chorobą. Ważna jest zmiana wszystkich nawyków, które wywołują ryzyko raka. "Spróbuj pomyśleć o swoim życiu jak o całości, pomyśl o wszystkich zwyczajach, jakie składają się na Twoje życie w bardziej holistycznej perspektywie" - mówi James McClain, jeden z prowadzących badania.

Nawyki, o których mówi, dotyczą diety, unikania stresu, używek takich jak tytoń i alkohol, regularnego robienia badań. Tylko jak wprowadzić w życie takie zwyczaje? Każdy zestresowany i przemęczony człowiek bez wątpienia wolałby być wyspany i zrelaksowany. A po dwunastu godzinach spędzonych w pracy nikt nie ma siły na jogging.

Chodzi jednak o to, by nawyki były jak najlepsze w danych okolicznościach. A więc - zarwanie nocy na dokończenie ważnego projektu może się zdarzyć, ważne, by nie był to zwyczaj, który powtarza się co tydzień. Poranne bieganie można sobie czasami odłożyć, ważne, by nie na lata.







Reklama