Katie Price zwana Jordan ma dopiero 30 lat, a już przeszła kilkanaście poważnych operacji. Większość z nich dotyczyła jej biustu. Najpierw Jordan dumnie obnosiła się z implantami większymi od tych, ktore ma Pamela Anderson. Potem jednak zaczęła żałować swojej decyzji. Szybko okazało się, że silikonowe wkładki są po prostu nietrwałe. Po kolejnych ciążach (Jordan ma trójkę dzieci) traciły elastyczność i wyglądały coraz mniej estetycznie.
"W staniku wyglądają dobrze, ale bez niego są zdecydowanie za obwisłe. Najgorzej jednak się prezentują, gdy się położę. Pomiędzy dwoma balonami tworzy się wielka dziura” - bez cienia zażenowania zwierzała się magazynowi "OK.!". Katie nie poprzestała na tych komprominujących zarówno jej wdzięki, jak i inteligencję wypowiedziach i znów postanowiła poprosić o pomoc chirurgów. Tym razem jednak zażyczyła sobie, by jej piersi stały się znacznie mniejsze. Pierwsza próba nadania im kształtu miseczki C nie do końca się powiodła, więc Jordan przed miesiącem znów poszła pod skalpel.
Teraz zaś wyznała, że dni, które spędziła w szpitalu w Los Angeles, były prawdziwym koszmarem. "Byłam absolutnie przerażona. Myślałam, że umrę” - powiedziała. Po operacji nastąpiły bowiem groźne komplikacje. Organizm modelki źle zareagował na narkozę i środki przeciwbólowe. Miała problemy z mówieniem i jej ciało było częściowo sparaliżowane. "Okropnie spuchł mi brzuch i nie mogłam ruszyć ramieniem. Miałam trudności nawet z pójściem do toalety” - powiedziała. Po tych wynurzeniach, naprawdę trudno uwierzyć w to, że coraz więcej kobiet decyduje się na operacje plastyczne. Także w Polsce.