Jeszcze sześć lat temu, w 2003 roku, Dorota Rabczewska, znana całej Polsce (a niedługo i światu) jako Doda wyglądała, delikatnie mówiąc, tandetnie. I tanio. Mimo że aspirowała do miana wokalistki rockowej, jej wizerunek z rockiem nie miał nic wspólnego. Kojarzyła się raczej z disco polo. Wokalistka chętnie przywdziewała kuse spódniczki rodem z podmiejskiego bazaru, koszmarne butki z czubkami (no dobrze, taka była moda, ale żeby od razu tak ostentacyjnie!) i czapeczki z daszkiem, jakich nie powstydziłaby się ciocia z dalekiej prowincji. Bezguście - jedyne słowo, które ciśnie się na usta, gdy oglądamy zdjęcia Doroty sprzed kilku zaledwie lat. No i ta opalenizna... Już wtedy była niemodna i szkodliwa. Czy nikt nie powiedział tej młodziutkiej dziewczynie, że wizyty na łóżku opalającym dodają jej kilka ładnych lat? Najwyraźniej nie...

Reklama

WIELKA METAMORFOZA

Upłynęło nieco wody w Wiśle i oto Doda dzisiejsza. Zmiana jest kolosalna. Niby ciągle eksponuje biust, odsłania nogi i wybiera ciuchy, których żadna z nas na pewno by nie założyła, ale jakimś cudem jest znacznie lepiej. Przede wszystkim wokalistka wyraźnie zbladła, jej skóra ma teraz apetyczny brzoskwiniowy odcień. Zaczęła podkreślać oczy (bo kiedyś miała zwyczaj makijażem je pomniejszać). Czy to nagły przypływ wielkiej gotówki tak odmienił Dodę, czy to popularność wymusiła na niej zmianę stylu? Plotkuje się, że Dorota w pewnym momencie powierzyła swój wizerunek Mai Sablewskiej i to wyszło jej na dobre. Rockowe wariacje, zapożyczenia stylistyczne i zgrabna figura gwiazdy tworzą mieszankę o wiele bardziej strawną niż to, co musieliśmy łykać parę lat temu.