Niestety, nie jest to takie proste. Zgodnie z prawem sprzedawca nie ma obowiązku przyjmowania towaru, który nie jest uszkodzony ani niezgodny z opisem (chyba że kupiłaś go wysyłkowo). Jeśli więc twoje niezadowolenie wynika po prostu z kaprysu (bo już ci się nie podoba, odcień nie pasuje do twojej cery albo obcas jednak jest za wysoki), to jedyne co możesz zrobić, to... liczyć na jego dobrą wolę.

Oczywiście większość sklepów sieciowych przewiduje możliwość zwrotu towaru, najczęściej w przeciągu 10 lub 14 dni. Musi on być jednak nienoszony i z wszystkimi metkami (ale każdy sprzedawca może ustalić własne wymagania). Niezależnie jednak od tego, czy twój butik przewiduje zwroty czy nie, nie zaszkodzi, jeśli w rozmowie ze sprzedawcą użyjesz swojego uroku osobistego. Radosne spojrzenie, uśmiech na ustach i kilka przymilnych słów potrafią zdziałać cuda. Zresztą, która z nas o tym nie wie?

Reklama