Na widownię programu składają się głównie ludzie młodzi w wieku od ok. 10 aż do 35 lat. Jeśli apel Heidi odniesie skutek i ludzie ruszą pod rezydencję Weinsteina (przypominamy: to producent, którego widywano z naszą gwiazdką, Weroniką Rosati), może on mieć nie lada problem. Gdyby nie zdecydował się na emisję show, młodzi ludzie mogą potem zbojkotować inne, produkowane przez niego programy, seriale i filmy, a to już niesie za sobą wielomilionowe straty. Miejmy jednak nadzieję, że ten czarny scenariusz nigdy się nie spełni.

Zaczęło się od tego, że prowadzony przez Heidi z dużym sukcesem program "Runway", wyświetlany również w Polsce, został zdjęty z anteny. Nie z powodu małej oglądalności, choć w Stanach zrobiono już szóstą serię, ale z powodu finansowych i prawnych przepychanek Weinsteina, który chce program przenieść ze stacji TV Channel Bravo do Lifetime Network.

Reklama

Producent obiecał, że niedługo program trafi na antenę, ale Heidi zdradziła, że ma już dosyć czekania. Nie chodzi wcale o to, że ma taką pilną potrzebę oglądania siebie na ekranie. Stawką w grze jest kariera młodych ludzi, którzy wzięli w "Runway" udział, a którzy czekają teraz na efekty swojej pracy. Finał tej edycji był nagrywany podczas Nowojorskiego Tygodnia Mody, gdzie młodzi designerzy pokazali swoje najlepsze stroje. Niestety, nikt nie mógł ich do tej pory zobaczyć.

Heidi właśnie dlatego wydała oświadczenie w którym powiedziała: "Myślę, że ludzie powinni demonstrować przed domem Weinsteina. Gdyby to zależało ode mnie, show już dawno byłoby na antenie" – zakończyła, odcinając się tym samym od planów producenta.

Tak kategoryczna krytyka bardzo wpływowego w branży człowieka jeszcze nikomu nie wyszła na dobre. Miejmy nadzieję, że po tym wystąpieniu Heidi nadal będzie mogła prowadzić program.