Gdy padło sformułowanie "każda dziwka jest tańsza od żony", rozpętało się istne piekło. Odezwały się głosy potępienia dla muzyka i współczucia dla jego żony, Ewy. W wywiadzie, w którym padło owo sformułowanie, rockman nie tylko powiedział, że kobiety to niezłe cwaniary, ale także stwierdził, że same usytuowały się w pozycji podrzędności wobec mężczyzny:
"Powiem ci, bo wiele nocy nie przespałem, zastanawiając się, dlaczego kobiety są takie, a nie inne. Uważam, że w etapie ewolucji kobiety same ustawiły się w podrzędnej roli, ponieważ to są małe cwaniary. Mamią mężczyznę makijażem, perfumami, a wszystko po to, żeby go ogłupić, a potem przejąć jego konto, dom, dzieci, pozbawić go wszystkiego i na koniec jeszcze powiedzieć, że jest draniem i do niczego się nie nadaje. To jest prostytucja rozwinięta na szeroką skalę i najdroższa dziwka jest tańsza od kobiety, z którą mężczyzna się zwiąże na stałe. Masz żonę, to płać, bo zachciało ci się z nią przespać."
Oczywiście, artysta stara się nie generalizować i wyróżnia kobiety, które są inne niż ów zawistny i cwany typ. Podkreśla jednak, że to prawdziwa rzadkość:
"Mało jest kobiet, które są prawdziwe i niczego nie udają. Więcej jest takich bab, które wrzeszczą, domagając się równouprawnienia. Tylko czy aby na pewno? Czy wy nie chcecie specjalnego traktowania? Chętnie porozmawiałbym na ten temat z Manuelą Gretkowską. Jeśli kobiety tak bardzo chcą równouprawnienia, proszę bardzo. Tylko niech sąd też na równi je traktuje z mężczyznami wtedy, kiedy walczą o opiekę nad dziećmi. Teraz jest tak, że kiedy tylko w małżeństwie się nie układa, baba zaraz zabiera dzieci. Potem szybko znajduje sobie jakiegoś gacha, dzieci muszą się na to patrzeć, a ojciec bulić, żeby mogła z tamtym sobie uwić gniazdko. Każda żona to dziwka, a małżeństwo to zinstytucjonalizowana prostytucja. I koniec. I kropka".
Zapytany, jak godzi takie poglądy z życiem w małżeńskim stadle, odpowiada:
"Nie wymagaj od artysty konsekwencji. Ale to nadal nie zmienia faktu, że małżeństwo to piekło".
A jak Maleńczuk-mizogin radzi sobie z córkami? W końcu jest ojcem czterech córek ( z jedną nie utrzymuje kontaktu). Czy uważa, że one także są lub będą dziwkami? Niczego takiego nie mówi. Przeciwnie, jest z nich dumny. Oto, jak kontrowersyjny piosenkarz mówi o jednej ze swoich dziewczynek:
"Z Ewą, moją żoną, mamy trzy córki: Irmę, Ritę i Elmę. Irma ma 11 lat i dużo już z nią gadam. Teraz piszemy razem scenariusz. Siadamy przy stole i codziennie z pół kartki staramy się zapisać. Mądra dziewczyna mi się urodziła. Szkoda, że nie przyniosłem wierszyka, jaki ostatnio napisała o gramatyce. Byłem w szoku. Myślałem, że od kogoś zerżnęła, a ona mówi, że sama. Jest bystra".
Dodatkowy zamęt w tym antykobiecym rozumowaniu wprowadza wielka miłość do matki. Jako jedyny mężczyzna w rodzinie - ojciec odszedł od nich - chciał być dla matki wsparciem. Jego płyta "Psychodnacing" to prezent dla mamy właśnie:
"Tam są piosenki, które mi się z nią kojarzą. „Wakacje z blondynką” to był ulubiony przebój mamy. Pamiętam, że był rok '63, może '64. W domu się nie przelewało, a moja mama była zakochana w tej piosence. A ja byłem zakochany w mamie, która była wtedy piękną blondynką. Pamiętam też, że po tym, jak mój ojciec odszedł w siną dal, wokół matki kręcili się faceci. Nie znosiłem tych adoratorów. Chciałem być jej jedynym mężczyzną. Ona była moją pierwszą miłością i ciągle szukam wokół siebie takich kobiet jak ona wtedy".
Szokująca i obraźliwa wypowiedź Maleńczuka oczywiście niejedną i niejednego oburzyła. Jednak w kontekście całego wywiadu można stwierdzić, że nie taki dlabeł straszny... W rozumownaiu artysty widać pewną konsekwencję. Przecież wyrahowane kobiety - tak samo jak i puszczający kantem żonę mężczyźni, którzy odchodzą do panienek niemal w wieku własnych dzieci - nie powinny być rozgrzeszane.