Spokojna, typowa nastolatka, która nie zwracała na siebie uwagi. Do agencji zgłosiła się sama twierdząc, że ma 18 lat. W weekendy uprawiała seks za pieniądze, spotykała się z umówionymi przez agencję klientami w drogich hotelach. Należała do pierwszej ligi call girls i w ciągu dwóch miesięcy pracy zarobiła 18 tysięcy funtów. Gdyby sprawa nie wyszła na jaw, w ciągu roku zgromadziłaby 84 tysiące funtów.
Wpadła przez... prezerwatywę
Podwójne życie nastolatki wydało się, kiedy nauczyciel przypadkiem odkrył, że nosi ona w teczce prezerwatywy. Dyrekcja szkoły natychmiast wezwała policję, a ta zabrała dziewczynę na posterunek. Po przeszukaniu mieszkania odkryto na strychu schowane ponad 8 tysięcy funtów, resztę nastolatka już prawdopodobnie wydała.
Początkowo sądzono, że 15-latka jest zmuszana do nierządu przez swoich rodziców, jednak potem okazało się, że nie mają oni z tym nic wspólnego, bo dziewczyna działała dobrowolnie i na własną rękę. Wobec tego została zwolniona do domu. Policjanci, którzy z nią rozmawiali, powiedzieli, że przez cały czas przesłuchania była traktowana jako ofiara, a nie jak przestępca.
Nie wiadomo, co spowodowało, że dziewczyna zaczęła sprzedawać się za pieniądze. Do Londynu sprowadziła się z matką dwa lata temu, miała normalny dom i dobrze szło jej w szkole. Teraz będzie poddana terapii psychiatrycznej, a pieniądze pochodzące z nierządu zostały zatrzymane, jako zdobyte w trakcie popełniania przestępstwa.
Znajomi, nieznajomi
Michele Elliott, z Kidscape, organizacji pomagającej nastolatkom z problemami, powiedziała, że dziewczyna potrzebuje teraz pilnej pomocy, żeby uporać się z całą sytuacją. Michelle zamyśla się: "Zastanawiasz się, co skłoniło ją do sprzedawania się – chęć posiadania ładnych rzeczy, zdobycia pieniędzy na ucieczkę z domu czy też była przez kogoś wykorzystywana seksualnie jak wiele kobiet, które potem zostają prostytutkami? ".
Dodatkowo alarmujący jest fakt, że jak podkreśla Michelle, każdemu rodzicowi wydaje się, że zna swoje dziecko i zauważyłby, gdyby zaczęło uprawiać seks, do tego za pieniądze. Tymczasem tutaj dziewczyna potrafiła świetnie się maskować, tak że nikt z najbliższych nie miał pojęcia o jej życiu.
Wendy Shepherd, z Barnardo, innej organizacji pomocy dzieciom dodaje: "Dziecięce wykorzystywanie seksualne jest problemem w wielu miastach i miasteczkach. To nie jest wcale niezwykłe, że młodzi ludzie są przymuszani do nierządu lub wprowadzani w związki o charakterze eksploatywnym. Nie zawsze w pełni mają świadomość, co się dzieje wokół nich".
Otoczenie dziewczyny, szkoła i przyjaciele, są wstrząśnięci sytuacją. Wydaje się, że nikt tak naprawdę nie wie, co dzieje się na jego ulicy, w ławce obok, albo we własnym domu...