Choć określana jako ideał piękna aktorka skończyła 40 lat, nadal jest rozchwytywana przez wydawców luksusowych magazynów i fotografików, którzy zapraszają ją na stylowe, rozbierane sesje. Te propozycje to nie tylko dowód na nieprzemijającą atrakcyjność, ale i niesłabnącą popularność. Jednak czai się za nimi pułapka - Bellucci wielokrotnie narzekała, że wciąż nie dostała jeszcze szansy na pokazanie swojego talentu aktorskiego. Co więcej - reżyserzy nie oczekują nawet od niej, żeby dobrze grała, tylko tego, żeby dobrze się rozbierała z doskonale na niej leżących obcisłych sukienek. To gwarancja, że na film sprzedadzą się miliony biletów.

Reklama

Choć Bellucci sama zapewnia, że nie ma nic przeciwko nagości, że ludzkie ciało jest piękne, a ona grając traktuje je jako obiekt pracy, to faktem jest, że nie dostaje wiele poważnych propozycji aktorskich. Pierwszy zaufał jej Gaspar Noe, reżyser filmu "Nieodwracalne", gdzie zagrała poruszającą i bardzo wymagającą aktorsko rolę zgwałconej kobiety, później Mel Gibson obsadził ją w "Pasji" jako Marię Magdalenę. Niestety, oprócz tych dwóch szans kino światowe nie dawało jej dużego pola do popisu i na zmianę w tej kwestii się nie zanosi. W przyszłym roku zobaczymy ją w kolejnym filmie, "The Private Lives of Pippa Lee", gdzie gra drugoplanową rolę, raczej stereotypową w jej aktorskim emploi.