Okazało się, że mój hałaśliwy sąsiad ma knajpę! A ta koszula w motyle to strój roboczy. No fakt. Pasuje wzorem do tego, co jest na ścianach: artystyczny misz-masz, dużo kiczu i plastiku.

Ale w sumie miło tam jest. I sąsiad jest miły. Co ja gadam? Pies może być miły, dziecko może być miłe. A sąsiad... to naprawdę równy gość i świetny facet. A te pięć godzin minęło jak z bata strzelił. A byłam tylko o wodzie mineralnej, więc nie ma możliwości, by film mi się urwał:) Michał (tak właśnie ma na imię ten mój sąsiad meloman) postanowił się ze mną zsolidaryzować i też sączył tylko mineralną.

Zaproponował też, że nauczy mnie robić drinki. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, złapał mnie za rękę i pociągnął za bar. Oj, temperament to on ma... Pomiksowaliśmy trochę te drinki. To wcale nie takie trudne. Mam wrażenie, że nawet nadawały się do wypicia. Szkoda, że nie mogłam przechylić nawet jednej szklanusi. Ale czego się nie robi dla wymarzonego...rozmiaru XS?:)

Reklama