"Ona jest totalnie nieodpowiedzialna!", "To wstyd dla podatników" - opinie internautów są jednoznaczne. Forum "Daily Mail" aż huczy od głosów oburzenia i żalu nad losem dzieci urodzonych przez Teresę, a wychowywanych przez państwo.

Reklama

JEST PRAWIE NIEPRZERWANIE W CIĄŻY

Theresa i jej patner życiowy Toney mieszkają w jednopokojowym mieszkaniu w Luton. Nie pracują - otrzymują od państwa zapomogę w wysokości 1100 funtów miesięcznie. Toney twierdzi, że mógłby podjąć pracę, gdyby miał odpowiednią motywację. Miałoby nią być dziecko.

Jego partnerka była 16 razy ciężarna, a raz poroniła. Zmarł również jej ciężko chory półtoraroczny syn. Ta sama wada rozwojowa pojawiła się u dwóch kolejnych synów. Kilkoro dzieci urodziło się z niedorozwojem. Wszystkie - za wyjątkiem 14-letniego chłopca z mózgowym porażeniem dziecięcym - trafiły do adopcji. Jedna z córek jest niewidoma.

Reklama

DZIECKO W KOLEJCE DO ADPOCJI?

A Theresa jest w kolejnej ciąży. Ma nadzieję, że tym razem opieka społeczna da jej i jej ukochanemu szansę i nie zabierze malucha. "Traktują (opieka społeczna - przyp. red.) nas jak morderców. Jeśli zabiorą mi kolejne dziecko, będziemy się starać o następne. Nie chcę - ze względu na zdrowie - ale jesteśmy zdesperowani i chcemy założyć rodzinę. Niech opieka społeczna da nam szansę. Jeśli damy radę, nie będziemy się starać o następne" - mówi kobieta. Brzmi to trochę jak szantaż - zostawcie mi chociaż jedno dziecko, a ja przestanę je rodzić, a tym samym obciążać podatników kosztem ich wychowania. To dosyć cyniczne i okrutne stanowisko. Aczkolwiek nietrudno jest uwierzyć, że matka jednak tęskni za swoimi dziećmi. "Jesteśmy dla nich zupełnie obcymi ludźmi, ale może kiedyś pewnego dnia będą chciały nas odnaleźć. Mam taką nadzieję" - twierdzi Theresa.

czytaj dalej

Reklama



Opieka społeczna ma jednak swoje powody, by cały czas obserwować tę kontrowersyjną parę. Dzieci Theresy lądują w domach dziecka, gdyż zdaniem urzędników rodzice nie są w stanie zapewnić im odpowiednich warunków lokalowych. Poza tym w tym w domu nie raz i nie dwa gościła przemoc domowa i agresja. Teraz jednak wszystko ma się zmienić - Winters i jej partner zarzekają się, że to już przeszłość i że tym razem są gotowi na wychowanie potomka.

Czego uczy ta historia? Przede wszystkim każe zastanowić się nad systemem, w którym tkwi jakiś błąd. I nad tym, jaką odpowiedzialność przyjmują na siebie rodzice, gdy powołują na świat kolejne dziecko. Czy wierzycie w zapewnienia Theresy, że tym razem wszystko będzie OK?

_____________________________________

NIE PRZEGAP:

>>> Dlaczego mężczyźni nie chcą się kochać?
>>> Znanej modelce usunięto ciążę
>>> Czy penis może się złamać?