Ona - gorąca Hiszpanka, przyjechała do Brixham w Wielkiej Brytanii na studia. On - rodowity Brytyjczyk. 17 lat temu poznali się i w sobie zakochali. Rok później zaręczyli się, lecz ostatecznie rozstali, a Carmen wyjechała do Paryża. Miłość Steve'a wcale jednak nie wygasła, więc Brytyjczyk kilka lat po rozstaniu postanowił odnowić znajomość i napisał miłosny list, który wysłał do matki byłej narzeczonej. Niestety. Pech chciał, że koperta zsunęła się i wpadła za kominek.
Co się jednak odwlecze, to nie uciecze. 10 lat później, podczas remontu domu, korespondencja ujrzała światło dzienne. Jej adresatka nie wahała się długo.
"Kiedy dostałam list, nie od razu zatelefonowałam do Steve'a, miałam straszną tremę. Wciąż tylko chwytałam za słuchawkę i ją z powrotem odkładałam" - zwierzyła się Carmen lokalnemu dziennikowi "Herald Express".
Dalej już wszystko potoczyło się szybko. Kochankowie nie marnowali czasu - w końcu stracili już ponad dekadę...
"Gdy tylko się odnaleźliśmy, wszystko potoczyło się jak w filmie. Na lotnisku rzuciliśmy się sobie w ramiona" - opowiadał Steve, dziś już szczęśliwy małżonek.
"Cieszę się, że list dotarł w końcu do adresata" - oddychał pan młody tuż po ślubie. Ceremonia odbyła się w miniony piątek. Oboje państwo młodzi liczą sobie po 42 lata.
_________
NIE PRZEGAP:
>>> Oto najmniej romantyczni mężczyźni świata
>>> Mają troje dzieci – każde innego koloru
>>> Oto mistrzowie świata w łykaniu viagry