W tej chwili reklamy klinik aborcyjnych w dzień są zabronione, podobnie jak reklamy środków antykoncepcyjnych. Dopiero po 21.00 mogą pojawiać się na kanałach telewizyjnych, a na Channel 4, już po 19.30, co jest i tak liberalne w porównaniu z Polską, gdzie nawet same kliniki aborcyjne są niezgodne z prawem, nie wspominając nawet o reklamach. Jeśli propozycja Advertising Standards Authority zostanie zaakceptowana, Wielka Brytania będzie miała najbardziej liberalna politykę reklamową na świecie. Pomysł ten jest odpowiedzią na rządowe naciski w sprawie rosnącej liczby ciąży nieletnich.

Reklama

CZY TO ROZWIĄŻE PROBELM?

Kontrowersyjny pomysł na kampanię edukacyjną drogą medialną został natychmiast ostro skrytykowany przez członków brytyjskiego parlamentu i organizacje prorodzinne. Ich obawy dotyczą tego, że odważne reklamy przyczynią się do większej rozwiązłości u nastolatków.
Dr Peter Saunders z organizacji Christian Medical Fellowship uważa, że rządowa strategia radzenia sobie z kłopotem, oparta na aborcji, pigułkach "po" i kondomach już dawno zawiodła, więc nie ma powodów wierzyć, że poskutkują reklamy w mediach. "Przyzwolenie na reklamowanie aborcji nie jest rozwiązaniem problemu" – dodaje Saunders. Według niego jest wręcz przyzwoleniem na uprawianie seksu przed osiągnięciem pełnoletniości. Podkreśla się w ten sposób tylko rekreacyjną stronę seksu a nie związane z nim emocje czy uczucia.

Mimo to The Advertising Standards Authority rozpoczyna teraz 12-tygodniowe konsultacje swojego pomysłu i nie ukrywa, że liczy na rządowe poparcie i wprowadzenie pomysłu w życie już na początku przyszłego roku. Na zarzuty o reklamowanie aborcji jako łatwego wyjścia z problemu niechcianej ciąży, rzecznik organizacji Matt Wilson powiedział, że reklamy te będą musiały być społecznie odpowiedzialne, jednak póki co, nie wiadomo, co to hasło miałoby w praktyce oznaczać.

Reklama

Na reklamy prezerwatyw naciskała też Independent Advisory Group on Sexual Health and HIV - organizacja, która profesjonalnie zajmuje się uświadamianiem seksualnym i zapobieganiem zakażeniom HIV/AIDS, więc trudno uznać, że pomysł ten nie jest poparty żadnym doświadczeniem czy badaniami. Organizacja przyznała, że w Anglii jest poważny problem ze świadomością społeczną, nie tylko nastolatków, w jaki sposób można zarazić się wirusem HIV. Nastolatki mają też małą wiedze, jeśli chodzi o antykoncepcję. Dlatego reklamy kondomów będą się pojawiały w telewizji cały dzień, za wyjątkiem programów skierowanych do dzieci poniżej 10. roku życia.

CZY PÓJDZIEMY ZA PRZYKŁADEM ANGLIKÓW?

Organizacje prorodzinne, typu Right to Life, zauważają, że gdyby to oni prowadzili podobną akcję, tylko o odwrotnych wartościach, wrzawa z tego powodu byłaby dwa razy większa. Popiera ich też konserwatywna członkini parlamentu, Nadine Dorries, która uważa próbę rewizji przepisów reklamowych za czyste szaleństwo.
Mimo wszystkich tych kontrowersji, niezależne wobec tego pomysłu organizacje, które zajmują się podobnym doradztwem uważają, że jest to krok naprzód. Aborcje i tak będzie się w Wielkiej Brytanii wykonywało, a dzięki reklamom zwiększy się tylko dostęp do informacji i młode kobiety będą mogły uniknąć pokątnych zabiegów w nieprofesjonalnych gabinetach ginekologicznych.
Do tej pory Partia Pracy wydała 300 milionów funtów na edukację antykoncepcyjną w szkołach i walkę z niechcianymi ciążami. Jednak mimo to, ciąże u 16-latek mają najwyższy wskaźnik od dekady. Być może czas więc podjąć nowe kroki.
Obserwując zmiany zachodzące w Wielkiej Brytanii, możemy tylko liczyć na to, że kiedyś pójdziemy za ich przykładem.