Zakupoholizm, jak każde uzależnienie jest nabytą potrzebą, której nie jesteśmy w stanie nie ulec. Wykonywanie danej czynności, w tym przypadku robienie zakupów staje się jedną z ważniejszych kwestii w życiu. Bywa też substytutem wielu ważnych emocji - działa jako nagrodzenie samej siebie w przypadku sukcesu, pocieszenie w przypadku porażki. Ile razy mówiłaś sobie:- W pracy mi nie idzie, muszę się pocieszyć, więc pójdę po południu kupić sobie nowe buty! Kupowanie jest lekarstwem na nudę, chandrę, złamane serce, problemy w pracy, kompleksy. Na wszystko.
Zakupoholizm nie jest rozwiązaniem żadnego z problemów, ale jedynie kamuflażem, który daje ochronę przed stresem.
Oczywiście nie każde zamiłowanie do zakupów jest uzależnieniem. Kiedy można mówić, że wpadłaś w sidła nałogu? Oto najważniejsze symptomy:
- wiesz, że zabraknie ci środków na koncie na czynsz, a mimo to kupujesz nową torebkę,
- wiosna zaczęła się 3 tygodnie temu, a ty już masz 9 par nowych wiosennych butów (i jesteś święcie przekonana, że każda para jest ci niezbędna)
- znasz asortyment sklepów odzieżowych w pobliskim centrum handlowym na pamięć
- ukrywasz nowo nabyte "nowości" przed bliskimi, albo zaniżasz kwotę jaką wydałaś w relacji z zakupów
Zakupoholiczki to nie tylko znudzone milionerki. Wśród nich jest wiele dziewczyn o zupełnie przeciętnych dochodach. Dla nich niekoniecznie liczy się jakość. Priorytetem jest ilość. Są mistrzyniami śledzenia wyprzedaży, wynajdywania w najtańszych sieciowych sklepach i secondhandach rzeczy, które wyglądają na luksusowe. Oczywiście im skromniejsze dochody uzależnionej, w tym większe tarapaty i długi może popaść.
Polki są podatne na zakupoholizm. Przyczyna jest prosta - wciąż pamiętamy szare, puste, peerelowskie półki sklepowe. Niby przywyknęliśmy już do pięknych centrów handlowych, niby kolorowe sklepy nie robią na nas już wrażenia... A jednak wciąż dużo bardziej bezkrytycznie podchodzimy do kultury konsumpcyjnej, niż ludzie z bogatszych niż Polska krajów, którzy dobrobytem cieszą się dużo dłużej, niż my.
W Polsce jak dotąd nie ma profesjonalnego leczenia zakupoholizmu. W przypadku problemu można jednak zgłosić się do psychologa, który zajmuje się tematyką uzależnień albo skorzystać z pomocy bliskich. Niech ktoś zaufany kontroluje wydawane kwoty. Zakupoholiczka może wybierać się z kimś do galerii handlowe. I warto robić listę zakupów.
Słabość do torebek czy poprawienie sobie humoru nowym ciuchem to jeszcze nic złego. Jednak jeśli zakupy stają się jedną z najważniejszych kwestii w życiu, determinują rodzinny budżet - są niebezpieczne. A gdy jest się tego świadomym - pierwszy krok do wyjścia z nałogu został wykonany.