Książkę wydano w połowie lipca w Stanach Zjednoczonych i w ciągu miesiąca sprzedała się w 25 tys. egzemplarzy. Wywołała mnóstwo komentarzy i rozpoczęła zażartą feministyczną dyskusję. Dlaczego?

Dante Moore postanowił zdradzić kobietom tajniki uwodzenia mężczyzn. Samozwańczy reedukator wyjaśnia we wstępie: "Jako mężczyzna chciałem wyrazić swój gniew i frustrację w stosunku do kobiet, które uważam za niedouczone, źle poinformowane i nieprzygotowane do swoich obowiązków, jeśli chodzi o utrzymanie związku”.

Reklama

Jakie obowiązki wyznaczył kobietom sfrustrowany pan Moore? Gotowanie, bycie szczupłą, noszenie seksownych ubrań podczas prac domowych i wykonywanie wszelkich poleceń mężczyzny. Moore wspaniałomyślnie podpowiada: "Zdradzę Wam pewien sekret, moje panie: mężczyźni nigdy o nic nie proszą. Oni żądają…I uwierzcie mi, tego, czego nie zrobicie wy, zrobi dziesięć innych lasek czekających za rogiem”.

Początkujący pisarz ma jeszcze dużo takich wspaniałych rad w zanadrzu. Na przykład taką: "Im bardziej tyjecie, tym mniejsze macie szanse na poderwanie singla. Dam wam przykład: kiedy idziecie po zakupy, wybieracie tylko najbrzydsze, zgniłe i śmierdzące owoce? Nie? Dlaczego nie? Mężczyźni mają dokładnie tak samo, gdy widzą bezkształtną kobietę wielkości słonia”.

Reklama

Co czyni Moore’a ekspertem w sprawach związków? Nie wiadomo. Sam nigdy się nie ożenił, ma syna z pierwszego związku. Mimo że jest obecnie z pewną dziewczyną twierdzi, że nie znalazł prawdziwej miłości. Ponadto wychowywała go matka, dorastał z dwiema siostrami, ciotkami i kuzynkami. Dlatego Moore twierdzi, że napisał książkę, żeby pomóc właśnie kobietom, ponieważ… je kocha.