W Krakowie się wychowała, skończyła szkołę teatralną i do dziś mieszka. Kiedy przechodzi przez Rynek, wszyscy się jej kłaniają, mówią dzień dobry, pozdrawiają, chcą zamienić parę słów, a nawet pożalić się na swój los. Dymna przyciąga ludzi jak magnes. Zawsze uśmiechnięta, potrafi pocieszyć i dla każdego ma miłe słowo. Właśnie dlatego kilka lat temu ksiądz Tadeusz Isakowicz - Zaleski, prezes Fundacji im. Brata Alberta, zaprosił ją do jury konkursu twórczości teatralnej osób upośledzonych umysłowo.
"Bałam sie tego zadania, ale wstyd mi było odmówić" - wspomina. - "Pierwszy moment był trudny. Oni dosłownie obsiedli mnie, wołali <Ania, Ania>, zaczęli ściskać, posiniaczyli" - dodaje. Wkrótce potem aktorka założyła fundację "Mimo wszystko", która pomaga osobom upośledzonym umysłowo.
Prowadzi także program "Spotkajmy się", w którym rozmawia z ludźmi niepełnosprawnymi. W tej działalności wspierają ją inni artyści. W tym tygodniu na krakowskim Rynku podczas koncertu dla fundacji wystąpią m.in. Irena Santor, Tatiana Okupnik, Katarzyna Nosowska i Zbigniew Zamachowski. Mówi, że jest szczęśliwa.
"Mam swojego mężczyznę, syna, rodzinę, swoje koty, przyjaciół, pracę. Każdego dnia chce mi się wstawać, bo mam okropnie dużo pracy i to mnie mobilizuje" - wyznaje. Dodaje także, że często jest zestresowana. Przychodzą różne chwile, także te wypełnione smutkiem, samotnością i bezradnością. Tłumaczy jednak, że każde takie doświadczenie wzmacnia ją, sprawia, że jest silniejsza i bardziej docenia codzienne małe radości. A kiedy przy chodzi kryzys, rozgląda się za swoimi kotami. "Mam dwa, więc zawsze któryś jest pod ręką. One mruczą, a ja łagodnieję, serce się uspokaja" - opowiada. Czasem też prosi syna Michała, by coś pojazzował na pianinie albo zagrał z nią w grę na komputerze.