46 lat po pamiętnej sesji zdjęciowej z udziałem Marylin Monroe, podczas której słynna blondynka pozowała owinięta jedynie w prześcieradło, z tym samym fotografem spotkała się aktorka Lindsay Lohan. Pomysł na zdjęcia był prosty. Postanowili powtórzyć te same ujęcia, z których przed laty zasłynęła Monroe.
Lohan była zachwycona pomysłem. Przyznała, że jest wielką fanką seksbomby, a nawet kupiła apartament, w którym kiedyś mieszkała aktorka. Zupełnie nie przeszkadzało jej również, że będzie pozować nago. Przyznała jednak, że w nocy przed spotkaniem z Bertem Sternem zrobiła 250 przysiadów. 21-letniej aktorce zależało bowiem, by jej ciało wyglądało równie ponętnie jak jej poprzedniczki, która zdecydowała się na sesję ze striptizem po swoich 36. urodzinach.
Niestety, zdjęcia Monroe w pościeli były ostatnimi, na jakie dała namówić się słynna aktorka. Sześć tygodni po sesji, w 1962 roku przedawkowała lekarstwa i umarła.
Lohan, znana w Hollywood głównie ze słabości do używek i kłopotów z prawem, tłumaczy, że zrobi wszystko, by nie powtórzyć losu swojej poprzedniczki. Niestety, jej liczne odwyki wciąż nie przynoszą długotrwałych skutków. W zeszłym roku trzy razy trafiła do ośrodka terapeutycznego, po tym jak sąd skazał ją na 84-minutowy pobyt w więzieniu za jazdę pod wpływem alkoholu.