Zdeterminowana sportsmenka ukończyła bieg w Chicago Marathon po 6 godzinach i 25 minutach, a po kilku godzinach urodziła swoje drugie dziecko, córeczkę June. Był to jej ósmy maraton, który na prośbę lekarza w połowie przeszła.

- Mam bzika na punkcie biegania - przyznała Miller. - Gdy biegłam, wiele osób dopingowało mnie, krzycząc: "dalej, ciężarna kobieto, dalej" - dodaje.

Reklama

Maratony w stanie błogosławionym to jej specjalność. Gdy Amber Miller była w ciąży z synem Calebem, również zdecydowała się przebiec trasę długości 42,16 kilometrów. Poza tym ten sam dystans pokonała, będąc z czwartym miesiącu ciąży z nowo narodzoną June. Nie dziwi więc jej opanowanie.

- Kilka minut po ukończeniu biegu skurcze stały się mocniejsze niż zwykle, zrozumiała, że zaczął się poród - opowiada. - Kiedy skurcze stały się bardziej regularne, zjadłam kanapkę i pojechałam do szpitala - dodaje.

Wyczyn, którego dokonała Miller od początku był konsultowany z lekarzami i to właśnie na ich prośbę świeżo upieczona mama przeplatała bieg z marszem.