Kobieta mieszkała w domu męża i jego rodziny, we wsi w gminie Łukowica. Krewni upokarzali ją w najwymyślniejsze sposoby. Traktowali jak darmową siłę roboczą. Na ich żądanie dźwigała dachówki, kopała rowy - nawet, gdy prawdopodobnie była w ciąży - pisze "Dziennik Polski". Nikt z rodziny nie zaprotestował, nawet spokrewniony z nimi duchowny. Jak donosi portal limanowa.pl, mężczyzna ten nie dość, że nie pomógł, to jeszcze sam groził jej wywiezieniem do szpitala psychiatrycznego.

Reklama

Sprawę bada prokuratura. Głównym podejrzanym jest mąż kobiety. Usłyszał już między innymi zarzut znęcania się. Nie przyznaje się jednak do winy. Grozi mu pięć lat więzienia. Na razie też nie wolno mu zbliżać się do swojej ofiary.

Nie wiadomo jeszcze, czy kolejni członkowie rodziny, którzy przyzwalali na ciągnący się latami dramat upokarzanej kobiety, także za to odpowiedzą.

_____________________________

NIE PRZEGAP:

>>> Ten chirurg to zagrożenie dla kobiet
>>> W Chinach wykonuje się 13 mln aborcji rocznie