37-letnia Applegate znana jest widzom głównie z roli w sitcomie "Samantha Who?". Zgrabna, seksowna, w uśmiechu odsłania równiutkie białe zęby. Ale brak jej tego, co jest jednym z głównych wyznaczników kobiecości: obydwu piersi.
PIĘKNA PO MASTEKTOMII
Po tym, jak zeszłego marca zdiagnozowano u niej raka piersi, przyznaje, że odbyła daleką podróż istnym rollercoasterem emocji. Ale dokładnie wiedziała, co ma robić. Przeszła podwójną mastektomię, a następnie operacyjną rekonstrukcję. Gwiazda przypomina, że ta ogromna strata pozwoliła jej zyskać coś cenniejszego: życie. "To decyzja z gatunku takich, które podejmujesz, by ratować swoje życie" - mówi magazynowi "People". Nie poddaje się zwątpieniu we własną kobiecość, w czym pomaga jej kochający partner życiowy. W trzymaniu fasonu na pewno niemałą rolę odgrywa jej poczucie humoru. No bo przecież w każdym, nawet najgorszym zdarzeniu można odnaleźć dobre strony. Jakie? "Nie muszę już nosić stanika! Piersi nie dyndają mi do kolan, tak jak wcześniej" - śmieje się aktorka.
Wyróżnienie Applegate na pewno pomoże amazonkom na powrót uwierzyć we własna kobiecość. Ale nie tylko im. Jeszcze dziesięć - piętnaście lat temu kobieta dobiegająca czterdziestki była już "poza obiegiem". Dziś może być najpiękniejszą kobieta świata.