Na początek dnia masaż klasyczny: relaks dla ciała i zachęta dla umysłu do chwytania pozytywnych bodźców. Pyszne śniadanie i spacer po pięknej okolicy. Z najukochańszą i najważniejszą dla mnie osobą, z moją mamą. Jak dobrze widzieć Jej uśmiechnięte oczy, słyszeć Jej śmiech po tych wszystkich ciężkich chwilach.

Zaczynamy nasze babskie popołudnie. Odżywcza maseczka na twarz, szyję i dekolt, porady profesjonalistów i magiczne zabiegi będące połączeniem czarodziejskich rąk, kosmetyków, frapujących zapachów i relaksacyjnej muzyki. Wiedziałam, że aroma i muzykoterapia uczynią cuda! Wypoczęte, z promiennymi buziami, kilka centymetrów nad ziemią ruszamy dalej! Chyba ktoś w tych zabiegach wtarł w nas solidną porcję entuzjazmu:)

Teraz obiad, krótkie lenistwo i do sauny. Parowej. Wolę suchą, ale za priorytet przyjęłam sobie być blisko mamy. Więc siedzę grzecznie w tej mokrej aurze i słucham opowieści o mamy roślinach, która kwitnie, a która ma się gorzej. Jest tak jak kiedyś.

Plan na wieczór jest ambitny: wyglądać i czuć się rewelacyjnie. Ale nic w tym trudnego, gdy się jest w takim miejscu i w takim towarzystwie. Kąpiel kosmetyczna, czekoladowy zabieg na ciało, a na koniec wieczorowy makijaż. Pachniemy jak świeżo upieczone ciasto czekoladowe:)

W restauracji zamawiamy porcję ulubionych lodów z podwójną bitą śmietaną. Rozmawiamy. Tańczymy. Mama promienieje! Zawstydza się, gdy słyszy komplement od obcego mężczyzny:) Tańczymy boso, nie jesteśmy przyzwyczajone do szpilek, a musimy wyskakać tę radość, która się aż w nas nie mieści! Jak dobrze ją widzieć taką... To mój wyśniony pobyt w SPA.







Reklama