"Październik stał się dla mnie bardzo ważnym miesiącem. W biegu i pośpiechu życia, który mamy na co dzień, ciągle zapominamy, że coś musimy zrobić dla siebie. A przecież badania profilaktyczne są nie tylko dla nas, ale też dla naszej rodziny. Jeśli badamy się kontrolnie, to zwiększamy swoją szansę i siły, żeby dawać siebie innym - uszczęśliwiać najbliższych. Jeśli się nie badamy, to nie mamy świadomości, że możemy być chore. A co zrobi nasza rodzina, kiedy nas zabraknie? Oprócz wielkiego smutku, zabraknie im też jednego ogniwa do szczęścia. Dlatego październik jest tak ważny w przypominaniu kobietom o badaniach piersi. Jeśli nie robią tego regularnie, niechaj chociaż pamiętają o tym w październiku" - apeluje Paulina Smaszcz-Kurzajewska.

Reklama

Prezenterka, która została ambasadorką akcji "Różowy październik" zorganizowanej przez markę bieliźniarską Li Parie, przypomina także, że rak piersi to choroba, która może rozwinąć się niezależnie od wieku.

"To nie jest tak, że rak piersi dotyka tylko dojrzałych kobiet. Dotyka bardzo młode dziewczyny. Poznałam Anię, która ma dwadzieścia kilka lat, niewielki biust, a rak piersi dopadł ją dwukrotnie. To dało mi - kobiecie przed czterdziestką - naprawdę do myślenia..." - powiedziała PAP Life Paulina Smaszcz-Kurzajewska.

Prezenterka zwraca też uwagę, że dbanie o ciało częściej rozumiemy jako dbanie o jego atrakcyjny wygląd, a nie o zdrowie. Za takie zaniedbanie można zapłacić wysoką cenę.

"Miłość do siebie i dbanie o ciało nie powinny się sprowadzać tylko do dbania o wygląd. Powinnyśmy badać swoje ciało, żeby być zdrowe. Październik daje mi do myślenia, że moje zaniedbanie może być przyczyną wielkiego smutku i choroby. Nie życzę jej nikomu, ani mojej mamie, ani przyjaciółkom i znajomym" - dodaje Paulina Smaszcz-Kurzajewska.