Ostatnio w swoim z felietonie w jednym z kobiecych magazynów Kazimiera Szczuka narzekała, że w Polsce na zajęciach jogi widuje się mało przedstawicieli płci przeciwnej i wezwała do wspierania takich odważnych zachowań ze strony facetów. I ma rację - bo ćwiczeń nie można dzielić na "męskie" i "damskie". Każde przynoszą korzyści naszemu ciału i zdrowiu.
Jak się okazuje - także psychice i dobrym relacjom w związku. Wśród gwiazd Hollywood zapanowała nowa moda - na wspólne lekcje jogi. Reese Witherspoon i Jake Gyllenhaal, którzy jak wieść niesie maja się niedługo pobrać, są ostatnio widywani na plaży Santa Monica w studio "Yogahop”, gdzie trenują bardzo wyczerpującą jogę do muzyki hiphopowej.
Reese uprawia te ćwiczenia od 2006 roku - jako że jest zapracowana i nie ma zbyt wiele czasu dla Jake'a, postanowiła zabierać go ze sobą na trening. Jak mówią uczestnicy ćwiczeń, aktorzy przychodzą grzecznie z własnymi matami, ćwiczą bez narzekań, tylko wychodzą pięć minut przed końcem zajęć - pewnie by uciec przed potencjalnymi fanami, którzy mogliby ich dopaść po jodze.
Również znana z reklam Victoria's Secret modelka Miranda Kerr zabiera swojego chłopaka, Orlando Blooma, na zajęcia w nowojorskiej "Golden Bridge Yoga”. "Świetnie tak spędzać czas razem” - powiedziała magazynowi "People" Kerr.
Cóż, pies z głowa w dół w towarzystwie "drugiej połówki" to bardzo zdrowy sposób na zacieśnianie wiezi. Dużo zdrowszy niż wspólne imprezowanie. Ale czy trwalszy?
Jeśli nie masz partnera i nie możesz być na czasie z modą, nie załamuj rąk - niektóre gwiazdy hołdują starym obyczajom i chodzą na ćwiczenia z przyjaciółmi. Jak wierne fanki jogi - Madonna i Gwen Paltrow.