Podczas pozornie niegroźnego upadku na stoku dla początkujących, aktorka uszkodziła sobie głowę. Natascha razem z dwoma synami i mężem, również aktorem Liamem Neesonem, wybrała się na narty do ośrodka w Quebecu, przy okazji filmu, który w Kanadzie kręci Liam. Swoje pierwsze kroki na nartach stawiała pod okiem prywatnego instruktora i na stoku dla początkujących. Niestety, w pewnym momencie straciła panowanie nad sobą i upadła, uderzając się w głowę. Nie miała na sobie kasku, jednak wyglądało na to, że nie doznała poważnych obrażeń. Wstała, zaśmiała się i odmówiła nawet pomocy lekarskiej.

Reklama

TO BYŁ JEDNAK POCZĄTEK TRAGEDII...

Godzinę później, już w pokoju hotelowym, zaczęła cierpieć na dotkliwe bóle głowy i zawroty. Szybko przetransportowano ją do pobliskiego szpitala, gdzie udzielono jej pierwszej pomocy, by potem przewieźć ją pilnie do szpitala w Montrealu, a stamtąd do Nowego Jorku. Jednak obrażenia były już zbyt poważne, nastąpiła śmierć mózgowa.

Lekarze wyjaśniają, że przypadek żony Liama Neesona to tzw. pacjenci "talk and die". Chodzi o to, że w jednym momencie czują się dobrze, mają kontakt z otoczeniem, a za chwilę mogą już nie żyć. Również u Nataschy cała historia rozegrała się w ciągu kilku godzin. Uderzenie w głowę powoduje pęknięcie jakiegoś naczynia krwionośnego w czaszce, które powoli blokuje dopływ krwi do mózgu i w ten sposób powstaje zator.
W czasie gdy zator rośnie, pacjent może normalnie funkcjonować i nie odczuwać jeszcze skutków swojego upadku. Do chwili kiedy zator wzmaga ciśnienie w czaszce – wtedy człowiek staje się zagubiony, senny, zaczyna boleć go głowa i mieć mdłości. Kiedy kładzie się na chwilę do łóżka, zwykle już nie wstaje.

Reklama

GŁOWA TO NAJWIĘKSZY SKARB

Zwyczajne uderzenie, siniak we wrażliwym punkcie głowy może więc doprowadzić do śmiertelnego uszkodzenia mózgu. Mózg ludzki ma egzystencję galaretki, można go przyrównać do ciastka zapakowanego w pudełeczko - nie ma w nim miejsca na to, żeby ciastko jeszcze urosło. Podobnie jest z mózgiem. Ciśnienie w czaszce rośnie, uciska mózg, następuje obrzęk, mózg przestaje pracować, obumierają zakończenia nerwowe i pacjenta nie można już uratować. Dzieje się to właśnie w tym samym momencie kiedy pacjent zaczyna bredzić i tracić kontakt z rzeczywistością.
Tylko szybkie przewiezienie chorego do szpitala może uratować mu życie. Zrobiony w takim wypadku skan mózgu szybko może wykazać jak rozległe jest uszkodzenie. W przypadku pani Richardson, gdyby neurochirurg na czas wywiercił w jej czaszce dziurę, spuszczając ciśnienie i odsysając nagromadzoną krew, może dałoby się ją uratować, choć żyłaby potem z metalową płytką w głowie.

Jak rozpoznać, że człowiek właśnie doznaje poważnego uszkodzenia mózgu po niegroźnym uderzeniu?

  • Jest senny
  • Ma mdłości
  • Gubi słowa
  • Nie mówi pełnymi zdaniami
  • Patrzy na ciebie, ale cię nie widzi
  • Zamyka oczy podczas rozmowy
  • Nie wie, kto jest prezydentem, nie wie jaki dziś dzień
  • Nie reaguje na proste instrukcje, porusza się tylko po popchnięciu go

Te syndromy wskazują na to, że pacjent doznał urazu neurologicznego i trzeba jak najszybciej oddać go w ręce specjalistów.