Program, który jest pokazywany objazdowo w różnych punktach Wielkiej Brytanii, pokazuje w niewielkim oświetleniu kilka kobiet, które doświadczają ekstazy w trakcie porodu. W tym samym czasie są obcałowywane przez swoich partnerów, co zdaniem niektórych widzów wygląda jak zwyczajny film dla dorosłych, a nie misterium porodu. Według producentki filmu, Debry Pascali-Bonaro, orgazmy podczas porodu są najpilniej strzeżoną kobiecą tajemnicą. Jedna z kobiet występujących w filmie, 29-letnia matka, opowiada, jak główka jej dziecka przechodząca przez ściany jej waginy, spowodowała u niej rosnącą falę przyjemności. Żeby podkreślić, że nie był to orgazm wymyślony, kobieta mówi, że nigdy wcześniej o tym nie słyszała ani nie czytała w książkach, więc było to dla niej nowe, zaskakujące doświadczenie.

Reklama

TO BRZMI NIEPRAWDOPODOBNIE, ALE...

Hormony i substancje chemiczne, które podczas porodu uwalniają się do krwi, głównie oksytocyna i endorfiny są tymi samymi substancjami, które pojawiają się w naszym ciele podczas przyjemności seksualnej. Zgodnie z tym, co mówią zgromadzeni na potrzeby filmu eksperci, szczególnie dr. Christiane Northrup, uczucie, które towarzyszy wychodzeniu z pochwy czegoś, powinno być podobne do tego, które odczuwamy, gdy coś do pochwy wchodzi. To ta sama sytuacja, tylko odbywa się w drugą stronę.
Dalej lekarze argumentują, tym razem dr. Marsden Wagne, były dyrektor oddziału kobiecego i dziecięcego World Health Organisation, że gdyby tylko kobiety rodziły w przyjaznym środowisku, pozbawione stresu związanego ze szpitalem, obcą salą i kręcącymi się dookoła ludźmi, doświadczenie to mogłoby być powszechne. Zaciemnione światła (stąd taka inscenizacja planu filmowego), aromaterapeutyczne świece, poród w wodzie przy relaksującej muzyce i z partnerem u boku - wtedy wiele z nas miałoby zupełnie inne wspomnienia z tej chwili. "To powinno być tak, jakbyś kochała się z kimś – mówi dr. Wagne – musi być bezpiecznie, intymnie i bez zakłóceń".

WIELKIE KONTROWERSJE

Film, mimo że brzmi przekonująco, budzi kontrowersje po każdym pokazie. Wątpliwości budzi fakt, że można odczuwać przyjemność, kiedy poród zwyczajnie boli. Gdy przez 10-centymetrowy otwór musi się przecisnąć głowa dziecka, ważącego średnio 4 kilo, trudno o ekstazę. A tylko masochiści odczuwają przyjemność z bólu. Poza tym reklamowanie orgazmu podczas porodu jako coś naturalnego i łatwego, może spowodować, że matki, które nie odczuwają przyjemności z porodu, będą czuły się gorsze i bardziej zestresowane całą sytuacją.
Jeszcze inną sprawą jest, że opętanie seksem w dzisiejszych czasach jest tak wielkie, że zmusza się kobiety do odczuwania satysfakcji seksualnej nawet w takiej chwili jak poród, która jednak związana jest z zupełnie innego rodzaju miłością. Nie każda matka chce, aby jej pierwszy kontakt z dzieckiem nastąpił w momencie, gdy doprowadzi ją ono do orgazmu.
Jednak moda na orgazm położniczy wydaje się powoli narastać, tak jak wcześniej zapanował szał na naturalne połogi w wodzie. Guru naturalnych porodów, Sheila Kitzinger, przestrzega kobiety przed traktowaniem orgazmu porodowego jako głównego celu prawidłowych narodzin. "To tylko efekt uboczny, a nie cel sam w sobie" – mówi Kitzinger.
Oby tylko w końcu nie doszło do sytuacji, że aby czuć się spełnione i w pełni kobiece, matki zaczną udawać orgazmy podczas porodu, tak jak czasem zdarza się to kobietom w sypialni.