Rosnący poziom stresu w życiu zawodowym przekłada się na życie prywatne i - jak szacuje dr Rob Weiss, specjalista od uzależnień seksualnych - w tej chwili 20% chorych w Stanach to kobiety. Liczba ta stale rośnie. Rob Weiss pracuje w klinice odwykowej specjalizującej się w leczeniu seksoholizmu, w Santa Fe, w Nowym Meksyku. Dziennikarka BBC, Sima Kotecha, spędziła jeden dzień, obserwując oddział kobiecy.

Reklama

Jak na opłatę 20 tysięcy funtów (cena w funtach podana przez BBC News), warunki są tam nader skromne. Kobiety mieszkają razem w bungalowie z czerwonej cegły. Sal jest pięć, a w każdej znajduje się od dwóch do trzecg pojedynczych łóżek. Panie nie mają telewizorów, telefonów czy laptopów. Kontakt ze światem zewnętrznym jest zatem całkowicie ograniczony. We wspólnej sali znajduje się co prawda kilka kanap i regał z książkami, jednak pacjentki mają raczej skupić się na terapii, a nie na zapełnieniu wolnego czasu.

Na początku dnia kobiety spotykają się z terapeutą i wspólnie powtarzają jak mantrę: "To nie jest twoja wina". Doradcy w klinice uważają, że pacjentki nie powinny odczuwać poczucia winy w związku ze swoją chorobą - utrudnia to bowiem leczenie.

Na grupowych sesjach panie spotykają się we wspólnej części budynku. Często rozmawiają o swoich uczuciach, pracują nad określeniem typu kobiety, która popada w takie uzależnienie. Kluczowe do wyzdrowienia jest zrozumienie, czemu popadły w chorobę.

Portret osoby, jaki wyłania się z tych rozmów to kobieta samotna, która chce być przez kogoś kochana i dąży do nawiązania w zastępstwie fizycznej bliskości. Rob Weiss z Life Healing Centre wyjaśnia, że chora często mówi sobie, że nie zamierza widywać się z daną osobą tylko dla seksu, ale potem i tak to robi. W Life Healing Centre lekarze skupiają się na poznaniu przyczyny nałogu u każdej przebywającej u nich osoby. Zwykle problem tkwi w przeszłości kobiety. Kobieta uzależniona od seksu często była wykorzystywana seksualnie w dzieciństwie, doświadczyła toksycznych związków z rodzicami albo z pierwszymi swoimi partnerami. Brak szacunku dla własnej osoby przenosi się potem u niej na kontakty intymne.

Reklama

Częsty błąd, jaki rodzina czy przyjaciele popełniają w stosunku do chorych, to przekonanie, że uzależnieni od seksu, niezależnie od płci, po prostu lubią częste kontakty seksualne i świadomie nawiązują krótkoterminowe relacje. Prawda jest jednak taka, że jest to zachowanie obsesyjne, kompulsywne, którego pacjent/ka nie są w stanie kontrolować i które ma negatywny wpływ na ich życie.