Brytyjski "The Times" opublikował kontrowersyjnie brzmiące porady dla osób, które zdradziły swojego partnera. Według psychologów, którzy wypowiadają się dla dziennika, bywają zdrady, do których lepiej się nie przyznawać.

Na początek kilka liczb. Jeden na pięciu żonatych mężczyzn i jedna na dziesięć zamężnych kobiet zdradziła swojego partnera (internetowa ankieta BBC UK Lovemap). Z kolei według badań dr. Jan Haider, autorki książki "Cicha desperacja" - tylko 3% zdradzających mężczyzn rozwodzi się i odchodzi do kochanki. Czy to oznacza, że mężowie nie przyznają się żonom do zdrad? Wszystko na to wskazuje. Jednak specjaliści nie potępiają wszystkich takich przemilczeń, bo bywa tak, że dla dobra partnera i związku zdradę lepiej przemilczeć.

Reklama

Argument pierwszy - zdrada to najczęstsza przyczyna rozwodów, w Polsce druga w kolejności, zaraz po niezgodności charakterów (dane GUS). Z kolei Polki najbardziej cenią sobie w małżeństwie zaufanie, wierność i lojalność, dlatego zdrada którejkolwiek ze stron może być największym ciosem dla związku. Dotyka nie tylko tego, kto się jej dopuścił, ale całej rodziny - dzieci, partnera, rodziców. Najważniejsze, żeby nie zdradzać. Ale, jeśli już to się zdarzyło... Najpierw warto przeanalizować, jaki to typ zdrady.

Brytyjski psychiatra i ekspert ds. doradztwa partnerskiego Frank Pittman wyróżnia cztery typy niewierności. Przypadkowa - niezamierzona, dokonana pod wpływem emocji albo alkoholu. Niewierność romantyczna to taka, do której dochodzi z powodu fascynacji, uczucia do innej osoby. Świadoma - jest odskocznią od codzienności, jednym z punktów dnia, zdradzający "urozmaica" w ten sposób nudne, ustabilizowane życie w małżeństwie, które nie przechodzi kryzysu, ale nie jest też szczęśliwe. I ostatni typ niewierności - zaliczeniowy, kiedy nie chodzi o konkretną osobę, tylko o podbój z powodu chęci dowartościowania się, potwierdzenia swojej atrakcyjności.

Kiedy więc zdrada to jednorazowy skok w bok, przypadkowa przygoda podczas delegacji, czy spotkania integracyjnego może być tak, że nie jest warta rozpadu małżeństwa. Psychologowie radzą wręcz - jeśli czujesz się przygnieciona rozmiarem swojej winy i koniecznie musisz komuś się zwierzyć, nie wybieraj na powiernika partnera. On cię na pewno nie pocieszy, a już tym bardziej nie rozgrzeszy. Lepiej porozmawiać z neutralną osobą, niezaangażowaną emocjonalnie w temat. Może to być doradca rodzinny albo nawet psycholog, który udziela rad przez internet. Bo jeśli od rana do nocy bijesz się z myślami, czy przyznać się, czy nie, zastanów się najpierw nad swoim motywem. Nie rań drugiej osoby, jeśli chcesz tylko oczyścić sumienie, wyładować gniew albo - co gorsze - zemścić się za brak zainteresowania.

Jednak o czymś warto pamiętać - niewierność to zwykle tylko symptom choroby, a nie jej przyczyna. Romans bez przyszłości w przypadku osoby związanej małżeństwem musi mieć jakieś powody. Może coś nie działa w związku i warto to naprawić? A może przyczyną romansu była za duża ilość alkoholu i narkotyków? Jeśli tak, to właśnie tym problemem należy się zająć w pierwszej kolejności.