Mieszkanie w apartamentowcu to już nie jest szczyt pragnień. Teraz na topie są stare dworki, zameczki (np. takie, które upodobały sobie gwiazdy Hollywood) obrośnięte dzikim winem posiadłości i nietypowe ogrody na dachach. Niestety, liczba takich wyjątkowych miejsc jest ograniczona i nowych ofert nie przybywa. Trzeba więc działać sposobem.





Mieszkając w Finlandii, nie musisz starać się wykurzyć sąsiadów z naprzeciwka mrówkami faraona, żeby kupić ich 4-pokojowy loft. Pewna finlandzka firma Igglo wpadła na pomysł stworzenia nietypowego rynku mieszkań-nie-na sprzedaż. Nie informując o tym właścicieli, stworzyli ranking cenowy mieszkań wartych uwagi. Potem sfotografowali satelitarnie każdy dom w Helsinkach (są już plany na kolejne miasta), stworzyli mapę miasta pod tym kątem i reklamują się pod hasłem "Your house is already on Igglo” ("Twój dom już jest na Igglo”). Można się tam zalogować i obserwować dom, który Cię interesuje. Dodatkowo, jeśli dana pozycja wejdzie jednak na rynek, kupiec otrzymuje o tym informację jako pierwszy.

Jeśli natomiast zamierzasz zamieszkać w Holandii, twój bank zaoferuje Ci ciekawą usługę zwaną "LiveWhereYouWant” ("Mieszkaj gdzie chcesz”). Możesz się skontaktować on-line z agentem nieruchomości polecanym przez bank, wypełnić formularz z adresem wymarzonego domu i ceną, jaką oferujesz za sprzedaż. Agent następnie w Twoim imieniu kontaktuje się z niczego nieświadomym właścicielem i przedstawia ofertę. Kiedy cena jest rozsądna i bank zaświadczy, że stać Cię na to, możecie od razu przystąpić do transakcji.

W Polsce jeszcze nie mamy takich możliwości, ale to tylko kwestia czasu. W końcu nasza potrzeba komfortu jest coraz większa. Pracujemy więcej, więc więcej zarabiamy. Mamy swoje wymagania i chcemy sięgać po najlepsze. Nie zadowolimy się już byle "kwadratem”.

Możemy więc już zaprzestać podtruwania sąsiadów z ulubionego segmentu i spokojnie czekać, aż mieszkanie samo wpadnie nam w ręce.