Nasze bohaterki mieszkają w Warszawie, są wykształcone, ładne i zadbane. W tygodniu poświęcają się pracy, karierze lub dzieciom. W piątkowe wieczory zamieniają się w ćmy barowe. "Nawet się nie zdzwaniamy, bo to oczywiste, że o 22.00 jest zbiórka w pubie X" - opowiada 33-letnia Amelia, która na co dzień prowadzi firmę rękodzielnictwa. Dziewczyny startują późnym wieczorem i zaczyna się - jak mówią - krótka noc z piątku na poniedziałek. Alkohol leje się wtedy strumieniami.

Reklama

"Mniej więcej od roku obserwuję, że coraz więcej kobiet ostro pije. Już parę razy musiałem odmówić którejś sprzedaży alkoholu, bo słaniała się na nogach albo była agresywna. Najwięcej pijanych kobiet jest rzeczywiście w weekendy" - potwierdza w rozmowie z DZIENNIKIEM Bartek, barman z modnego i drogiego warszawskiego lokalu Cinnamon.

Julia ma 24 lata, jest asystentką prezesa dużej warszawskiej firmy. Nie ma chłopaka, bo postawiła na karierę. Jej koleżanka do picia opowiada, że Julia lubi mocne kolorowe drinki. "Czasem są z nią jakieś numery, jak wtedy, gdy spadła z barowego krzesła i rozbiła głowę o schodek. Na pogotowiu nie chcieli jej zszyć, bo była pijana, ale w końcu ich przekonała, by opatrzyli ranę i nie odwozili do izby wytrzeźwień" - opowiada Amelia.

Ich wspólna koleżanka, 25-letnia Edyta, jest psychologiem w policji. "Od dwóch lat samotna, w knajpach poluje na mężczyzn" - mówią jej współbiesiadniczki. I dodają: Edzia lubi pić, imprezę zawsze kończy zaśnięciem na stole. Koleżanki wypracowały system postępowania z Edytą. Kiedy pada na stół, zamawiają taksówkę, kierowcy dają adres i pieniądze.

Reklama

W piątki jest z nimi również Klaudia, 28-letnia nauczycielka angielskiego, która do pubu przychodzi zawsze ze swoim chłopakiem. Klaudia pije czystą na lodzie, jej chłopak piwo. "Mała potrafi wypić połóweczkę jak nic, ale ma głowę, bo przeważnie to ona jego wynosi z pubu" - śmieją się koleżanki.

Zdaniem specjalistów jedną z przyczyn pijaństwa kobiet jest zmiana norm towarzyskich. "Jeszcze 10-15 lat temu nadmiar wypitego alkoholu odbierał paniom kobiecość, dzisiaj rzadko kogo bulwersuje. W młodszym pokoleniu widzimy, że kobiety szybko gonią mężczyzn w piciu" - mówi dr Bohdan Woronowicz, psychoteraputa uzależnień ze stołecznego Instytutu Psychiatrii i Neurologii. Lekarz zwraca uwagę na inny aspekt weekendowego picia. "Te kobiety upijają się celowo. Dawniej piątkowe picie było charakterystyczne dla osób na granicy alkoholowego uzależnienia, teraz stało się normą" - dodaje psychoterapeuta.

Ale ani 43-letnia Monika, rozwódka samotnie wychowująca syna, ani 25-letnia Marysia, samotna panna, nie kryją się z tym, że piją także w ciągu tygodnia. "Nieraz widziałam, jak wieczorem po pracy obie wypijały w domu relaksującego drinka. I dopiero w weekend razem z nami idą na całość" - mówi Amelia. Monika pije co najmniej od ośmiu lat. Bywa potem agresywna, awanturuje się z obsługą. Wyrzucali ją z pubu, niejednokrotnie skończyła pewnie w izbie wytrzeźwień, choć się do tego nie przyznaje. Marysia jest psychologiem dziecięcym w świetlicy środowiskowej, więc pracę zaczyna dopiero koło południa. Rano ma więc wystarczająco dużo czasu, by doprowadzić się do porządku po nocnej imprezie.

Reklama

"Nie ma wątpliwości, że upijanie się młodych kobiet to bezpośrednia konsekwencja emancypacji. Panie coraz aktywniej uczestniczą w życiu społecznym i płacą za to poważną cenę. Za karierą zawodową idą stresy, lęki niepokoje, a alkohol łagodzi napięcia. Właśnie dlatego kobiety tak chętnie zaglądają do kieliszka" - tłumaczy Jagoda Sudała z Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.

28-letnia menedżerka Karolina w tygodniu jest tak wykończona pracą, że nie ma ochoty na imprezowanie, ale weekend w klubie z koleżankami jest dla niej święty. "Chcę odreagować stres. Zaczyna się od piwa i drinków. Często kupujemy flaszkę wódki i wypijamy ją drodze do kolejnego pubu. Zabawa kończy się nad ranem. Następnego dnia leczę kaca, później maseczka na buzię i ruszam dalej w tango. W końcu to tylko dwie noce w tygodniu, gdy mogę zaszaleć" - mówi Karolina.

Weekendowe pijaczki coraz częściej trafiają do ośrodków terapii uzależnień. "Liczba pijących kobiet szybko rośnie. Zgłaszają się do nas kobiety zadbane, prowadzące własne firmy. I nikt nawet się nie domyśla, że mają problem alkoholowy" - mówi DZIENNIKOWI Jacek Krzyszkowski, właściciel prywatnego ośrodka terapii koło Bydgoszczy.

Jego obserwacje potwierdza Jarosław Kalinowski z prywatnego centrum leczenia uzależnień w Warszawie. "Przychodzi do nas coraz więcej bogatych, zaradnych kobiet, które mają poważny problem z uzależnieniem od alkoholu".

p

Picie Polek w liczbach

7,5 litra czystego alkoholu (spirytusu) rocznie pije co 10. Polka między 18. a 29. rokiem życia

33 proc. kobiet nie przerywa picia nawet na czas ciąży

38 proc. Polek zaczyna pić alkohol przed 18. rokiem życia

907 tys. Polek, których miesięczny dochód przekracza 3 tys. zł, regularnie pije alkohol

5 proc. kobiet z wyższym wykształceniem pije alkohol w ilości, która jest szkodliwa dla ich zdrowia