Mam wrażenie, że w ciąży staję się dla rodziny i znajomych chodzącym inkubatorem. Rozmówcy najpierw zauważają mój brzuch, dopiero potem łaskawie zwracają uwagę na jego właścicielkę. I te szczegółowe pytania odnośnie płci, imienia... Tylko czekam, aż ktoś będzie chciał wiedzieć, do jakiej szkoły poślemy nasze dziecko. Tym razem i tak jestem w stanie przynajmniej częściowo zaspokoić ciekawość rozmówcy, bo wiem, że mam w brzuchu Antka (chociaż, kto wie…), ale w przypadku Weroniki i Klary płeć miała być dla nas niespodzianką, a z pomysłami co do imion przed nikim się nie zdradzaliśmy.
Pojawiły mi się rozstępy na jednym biodrze, zresztą może były już wcześniej, ale dopiero teraz zauważyłam. Cóż, sama jestem sobie winna, gdybym od początku karnie używała kremu na rozstępy, może by się nie pojawiły. Nic to, wiedziałam, że jak nie przy pierwszej i drugiej, to przy trzeciej ciąży mnie dopadną.
Czuję się coraz bardziej ociężała, chociaż przytyłam na razie siedem kilogramów, czyli nie tak dużo. Liczę się z tym, że mogę dociągnąć do 18-tu (tak było w poprzednich ciążach). Zobaczymy, jak tym razem będzie ze zrzuceniem zbędnego balastu. Wcześniej pozbywałam się wszystkiego w dwa miesiące.
Czytałam w kobiecym piśmie o ciążowych bluzkach z przezroczystą kieszonką na brzuchu. Wkłada się do niej kartkę z informacją o dacie porodu albo miesiącu ciąży. Praktyczna rzecz dla każdej kobiety, której przyszło odpowiadać średnio pięć razy dziennie na pytanie: kiedy rozwiązanie?
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama