Mark Roehling, profesor zarządzania zasobami ludzkimi z Uniwersytetu Stanowego Michigan odkrył, że pań przy kości jest stanowczo za mało na najwyższych stanowiskach w czołowych firmach. Co ciekawe, podczas gdy podobnie było z otyłymi mężczyznami, tych z nadwagą na najwyższych szczeblach jest więcej niż średnio w społeczeństwie. Czemu te szczeble nie połamały się pod ich ciężarem?

Reklama

PUSZYSTYM TRUDNIEJ ZROBIĆ KARIERĘ

Zdaniem Roehlinga mamy do czynienia ze swoistą dyskryminacją ze względu na wagę, która dotyczy przede wszystkim kobiet i nakłada się na efekt szklanego sufitu. "Wyniki wskazują, że otyłość ogranicza możliwości kariery dla obu płci, natomiast nadwaga na wysokich stanowiskach szkodzi tylko i wyłącznie kobietom, a w przypadku mężczyzn może okazać się wręcz korzystna" - mówi uczony. Być może wynika to z tego, że od kobiet więcej się wymaga w kwestii ich wyglądu. "Te wyniki są zgodne z wcześniejszymi badaniami, które wskazują, że istnieje tendencja do poddawania kobiet ostrzejszym standardom dotyczącym wagi" - dodaje Roehling.

Podczas badań dwie grupy ekspertów analizowały publicznie dostępne zdjęcia dyrektorów generalnych firm z listy Fortune 1000. Eksperci obu grup zauważyli, że tylko 5 procent mężczyzn i kobiet wśród tych dyrektorów było otyłych. A to odsetek znacznie poniżej statystyki - w Stanach otyli stanowią 36 procent mężczyzn i 38 procent kobiet w odpowiednim wieku.

Reklama

A FACECI TO MOGĄ MIEĆ BRZUSZEK!

Badacze zaobserwowali również, że 45 - 61 proc. dyrektorów płci męskiej miało nadwagę, czyli więcej niż średnio w całym społeczeństwie, gdzie odsetek ten wynosi 41 proc. Inaczej rzecz miała się z kobietami. Otyłych było tylko 5 - 22 proc. dyrektorek, choć generalnie jest ich aż 29 proc.

"To oznacza większą tolerancję, a być może nawet preferowanie dużych rozmiarów w przypadku panów, a z kolei mniejszych rozmiarów w przypadku kobiet" - piszą naukowcy w komentarzu do badania. "Wygląda na to, że efekt szklanego sufitu wynika nie tylko z generalnie negatywnego stereotypu na temat kobiecych kompetencji, lecz także uprzedzeń dotyczących ich wagi. Kobiety poddane są znacznie surowszym standardom dotyczącym ich powierzchowności" - podsumowuje Roehling.

Na szczęście są wyjątki. Maryla Rodowicz, Dorota Wellman czy Kasia Niezgoda (narzeczona Tomasza Kammela, znakomity bankowiec) to kobiety, którym nie można odmówić sukcesu. Co nie znaczy, że nie było im trudniej...