Anna Hass pokonała kilkudziesięciu młodych ludzi z całej Polski. Przedstawiła najlepszy biznesplan i program motywacyjny. Pod koniec lutego, w czasie półtoragodzinnej rozmowy przed kapitułą konkursu, w skład której wchodzili profesorowie i dziennikarze ekonomiczni, okazała się bezkonkurencyjna. Gdy ogłoszono wyniki, wyciągnęła komórkę, zadzwoniła do męża i powiedziała tylko: "Halo, kochanie, mamy bank"...

Reklama

GRUNT TO POMYSŁ NA WŁASNY BIZNES

Ania, chociaż z wykształcenia jest magistrem socjologii, przez cztery lata pracowała w działach marketingu dużych międzynarodowych firm. To właśnie w jednej z nich zrodził się pomysł na własny biznes. "Wszystko zaczęło się przez przypadek. Wraz z kolegą, który pracował wcześniej w Eurobanku, zastanawialiśmy się, co zrobić w dobie kryzysu. Możesz otworzyć biznes na zasadzie franczyzy - powiedział. Uznałam to za świetny pomysł" - opowiada lauraetka.

Najprościej rzecz ujmując, franczyza to otwarcie własnego interesu pod znaną marką. Sprzedaje się to samo, co duża firma i dzieli z nią zyskami lub po prostu płaci licencję za używanie jej nazwy i logo. "Gdy powiedziałam o tym pomyśle mężowi, ten wystukał w internecie hasło franczyza Eurobank i tak dotarł do strony konkursu. Może spróbujesz wziąć w nim udział– powiedział. A ja długo się wahałam, bo nie wierzyłam, że mogę wygrać. Mimo wszystko postanowiłam spróbować" - wyznaje Ania
Warunkiem przystąpienia do konkursu było sporządzenie biznesplanu. Ania przeszła się po konkurencyjnych placówkach, zbadała rynek i przygotowała program działań. Do tego opracowała system motywacyjny dla pracowników.

FINAŁ NIE POZOSTAWIŁ WĄTPLIWOŚCI

Los okazał się łaskawy. Pod koniec lutego na finał do Warszawy zaproszono ją i czwórkę pozostałych finalistów. Zanim Ania pojechała do stolicy, spotkała się z menadżerem Eurobanku i dyrektorem placówki w Ziębicach. Sporządziła też własną prezentację, mimo że nikt tego od niej nie wymagał. Słowem, dołożyła wszelkich starań, by wypaść jak najlepiej. Opłaciło się.
Po rozmowie przed kapitułą Ania wyszła jako zwycięzca. Została w ten sposób pierwszą w Polsce laureatką z własnym bankiem. Poza radością ta wygrana oznacza dla niej jednak dużo pracy.





"Dopiero po ogłoszeniu wyników dotarło do mnie, że muszę zarejestrować firmę, że czeka mnie ta cała papierkowa robota, rekrutacja i znalezienie lokalu" – uśmiecha się Ania. I dodaje: "Ale wiem, że na pewno mi się to uda, bo przecież raz już wygrałam. Więc co może pójść nie tak?"