Premierę filmu zaplanowano na 30 listopada, na 2 dni przed premierą nowego albumu Britney Spears "Circus". Zaproszenie dziennikarzy MTV do domu, by udzielić im szczerego wywiadu, nie było więc bezinteresowne.

90-minutowy film to kronika ostatnich 3 miesięcy życia Spears, przygotowania do występów i praca nad promocją płyty. To jednak także, co najciekawsze, prywatne zwierzenia Britney - na temat ostatnich kłopotów z alkoholem i narkotykami oraz jej obecnego codziennego życia.

Dlaczego Britney wpuściła do domu kamerę, skoro dziennikarze byli dla niej ostatnio bezlitośni? "Nie byłam widziana w świetle, w którym chciałam być widziana… ludzie wielu rzeczy o mnie nie wiedzą" - wyjaśnia najelokwentniej, jak umie.

Czego więc możemy dowiedzieć się o 26-letniej gwieździe, czego do tej pory nie przeczytaliśmy w tabloidach? Spears mówi wiele. Wraca do nieudanego, najwyraźniej do tej pory bolesnego, związku z Justinem Timberlakiem. Przyznaje, że następnie nie potrafiła zmierzyć się z rozpadającym się małżeństwem z Kevinem Federlinem: "Nigdy nie stawiłam temu czoła - po prostu uciekłam". Twierdzi, że pozwalała różnym złym ludziom mieszać się do jej życia, bo była ufna i przede wszystkim samotna.

Mówi też o swoim nowym życiu, po tym jak, wbrew wszelkim oczekiwaniom, podniosła się z upadku i zatracenia w imprezach. Opowiada o swojej codzienności, o życiu pod całkowitą kontrlolą, o planowaniu każdej chwili. To nie jest ekscytujące życie gwiazdy. "Nie ma ekscytacji, nie ma pasji" - mówi zrezygnowana.

Drugoplanowym bohaterem dokumentu jest ojciec piosenkarki. Widać go, jak przygotowuje w kuchni dla córki tosty z serem. W pewnym momencie mężczyzna pozwala sobie na chwilę słabości i mówi: "Nie jest dobrze, jestem smutny". Ojciec Spears został sądownie ustanowiony dozorcą jej majątku i osobą, która ma sprawować pieczę także nad życiem uczuciowym córki.

Tej jednak nie w głowie romanse i hulanki. W dokumencie pokazano, jak Spears szykuje się na występ podczas Muzycznych Nagród MTV. Jak spotyka się w Nowym Jorku z szefami swojej wytwórni, chodzi na zakupy, ogląda na Broadwayu musical "The Heights". Jest wciąż ścigana przez fotoreporterów, ale zachowuje spokój.

W filmie pokazuje się jako osoba, która ma do siebie sporo dystansu. Zdobywa się nawet na stwierdzenie: "kiedyś byłam niezłą laską. Ale teraz nie jestem już tą samą osobą". Pomimo ewidentnego smutku, Britney ma jednak pozytywne nastawienie do przyszłości: "Myślę, że mogło być gorzej. Ludzie mają dużo gorzej ode mnie" - mówi.