Większość z nas marzy o pięknym, śnieżnobiałym uśmiechu. Zdrowe, lśniące i równe zęby oraz zdrowe dziąsła nie tylko podnoszą naszą atrakcyjność decydując o tzw. estetyce biało-czerwonej ale także w pewnym stopniu świadczą o naszym statusie społecznym. Osoby, które regularnie chodzą do dentysty, najprawdopodobniej systematycznie odwiedzają również innych lekarzy. Mówiąc w skrócie – dbają o siebie i swoje zdrowie. Myśląc o krzywych, zepsutych zębach, ubytkach w jamie ustnej, rozpulchnionych i krwawiących dziąsłach natychmiast w naszej głowie pojawia się całe mnóstwo myśli: „zażenowanie”, „wstyd”, „brak higieny”, „niska samoocena”. Wieloletnie zaniedbania w obszarze higieny jamy ustnej powodują, że ludzie odczuwają narastający wstyd przed wizytą u specjalisty. Każda kolejna odroczona w czasie wizyta to tylko pogorszenie sytuacji. Niektórzy trafią do gabinetu dentysty dopiero wtedy, gdy ból stanie się trudny do zniesienia. Zdesperowani, postawieni pod ścianą, bezradni, z jeszcze większym poczuciem wstydu. Co zrobić, by nie dopuścić do takiej sytuacji?
Dlaczego doprowadzamy swoje zęby do ruiny?
Pierwszym czynnikiem, który należy wymienić, są finanse. W większości krajów leczenie stomatologiczne nie należy do najtańszych, dlatego unikamy go tak długo jak to możliwe. Błędne przeświadczenie o oszczędności na ogół kończy się długim i kosztownym leczeniem.
– Profilaktyka zdrowia jamy ustnej to podstawa, jeśli nie chcemy przepłacać u dentysty. Częste kontrole uzębienia i stanu przyzębia, w połączeniu z regularnym, co półrocznym, profesjonalnym oczyszczaniem zębów, lakierowaniem, lakowaniem i opracowywaniem drobnych zmian próchnicowych to najlepszy sposób na zachowanie zdrowego uśmiechu i zaoszczędzenie sporych kwot– mówi dr n. med. Agnieszka Laskus, specjalista periodontologii i stomatologii ogólnej oraz współzałożycielka Fundacji Dr Laskus, zajmującej się propagowaniem prozdrowotnych zachowań i edukacji w zakresie higieny jamy ustnej.
Kolejnym elementem jest strach przed bólem.
– Cieszę się, że o dentofobii mówi się coraz więcej. Zabiegi w obrębie jamy ustnej bywają bolesne jeśli doszło do dużych zaniedbań w profilaktyce i leczeniu stomatologicznym. W przypadku przestrzegania zasad wizyt kontrolnych zaistniałe ew. potrzeby leczenia najczęściej nie wiążą się z dużym dyskomfortem i bólem. Ponadto dzięki rozwojowi medycyny, dziś możemy leczyć zęby w wyjątkowo komfortowych warunkach. Nie dziwię się jednak osobom, które mają za sobą traumatyczne doświadczenia sprzed kilkudziesięciu lat lub po prostu trafili na specjalistę, któremu zabrakło empatii, by odpowiednio zaopiekować się pacjentem z objawami dentofobii – podkreśla ekspert.
Wizyta u dentysty dla takich pacjentów nie jest przyjemna – specjalista wkracza w naszą sferę komfortu, jesteśmy w pewnym stopniu unieruchomieni, w dodatku bez możliwości swobodnej komunikacji. Co zawsze pomaga nie tylko pacjentowi, ale i samemu lekarzowi? Ustalenie znaku (np. podniesienie dłoni), który będzie sygnałem do chwili przerwy. Jeśli nasz niepokój przybiera skrajne formy, przydatne może być spotkanie z psychoterapeutą, by przezwyciężyć lęk.
Wspomnieć należy również o naszych nawykach, a właściwie… ich braku. O świadomości, jak ważne jest zdrowie jamy ustnej i jak poważne konsekwencje mogą mieć nasze zaniedbania. Choć już w przedszkolu dzieci uczą się prawidłowej techniki oczyszczania jamy ustnej, pierwszy kontakt ze stomatologiem dziecko powinno mieć już wcześniej. Pamiętajmy, że przykład idzie z góry i to rolą najbliższych członków rodziny jest wspieranie zdrowych nawyków. Dokładne szczotkowanie i nitkowanie zębów, regularne przeglądy stomatologiczne mogą wejść w krew i stać się czynnościami automatycznymi. Kluczowa jest konsekwencja i zaangażowanie.
Wieloletnie zaniedbania i… paraliżujący wstyd
Jeśli któryś z powyższych czynników (a często ich połączenie) spowoduje, że latami będziemy unikać dentysty, stan naszej jamy ustnej w końcu drastycznie się pogorszy. Najpierw dostrzegamy ubytki, które nie bolą, więc „nie trzeba się nimi przejmować”. Być może dojdzie do ukruszenia zęba, ale wyćwiczymy nawyk uśmiechania się lub mówienia w taki sposób, by nic nie było widać. Przecież do wszystkiego można się przyzwyczaić, prawda? –
- Należy podkreślić, że stan zdrowia naszej jamy ustnej to nie tylko kwestia estetyczna. Badania dowodzą, że problemy z dziąsłami mogą prowadzić do rozległych stanów zapalnych, a także wpływać na układ sercowo-naczyniowy głównie za sprawą bakterii, które dostają się do kieszonek dziąsłowych, namnażają w nich i za pomocą naczyń krwionośnych dostają do innych układów w obrębie organizmu– ostrzega dr n. med. Agnieszka Laskus. – Ale zatrzymajmy się jeszcze przy uśmiechu. Czy naprawdę chcemy żyć bez szczerego śmiechu? Z ciągłym poczuciem wstydu? Jak to wpływa na nasze zdrowie psychiczne, samoocenę? – dodaje.
„Najbardziej boję się, że dentysta przez całą wizytę będzie komentował stan moich zębów”, „Przecież wiem, że to efekt mojego zaniedbania i że źle to o mnie świadczy”. „Nie potrafię przełamać tego wstydu” – takich komentarzy można znaleźć w Internecie całe mnóstwo. Najczęściej wspominamy o wstydzie, strachu przed upokorzeniem. Nic dziwnego, gdy nawet powszechne schorzenia jamy ustnej takie jak próchnica, można zaliczyć do tzw. grupy chorób wstydliwych.
Rzadko opowiadamy otwarcie o ich leczeniu. Wizytę u dentysty na ogół komunikujemy jako kontrolę czy profilaktykę, nie rozwodzimy się na temat leczenia kanałowego czy ekstrakcji zęba, nie mówimy o nieświeżym oddechu, krwawiących dziąsłach czy owrzodzeniach w jamie ustnej. Podświadomie uważamy je za wynik zaniedbania i powód do wstydu. Jeśli dodatkowo jesteśmy świadomi, w jak złej formie są nasze zęby i dziąsła… poczucie wstydu drastycznie wzrasta, strach przed przykrymi i upokarzającymi komentarzami staje się paraliżujący.
„Najgorsze zęby na świecie” – czy aby na pewno?
Większość osób, która siada na fotel dentystyczny, trafiła tam z jakiegoś powodu. Mimo rosnącej świadomości w temacie profilaktyki zdrowia jamy ustnej, wciąż zdecydowana większość praktyki stomatologicznej opiera się na leczeniu – lżejszych czy cięższych przypadków.
– Ja, jednak, cieszę się, gdy w gabinecie zjawia się pacjent, który przyszedł po wielu latach zaniedbań – mówi nasz ekspert – Chce w końcu zadbać o zdrowie i należy mu się za to szczera pochwała oraz przeprowadzenie rzeczowej rozmowy na temat zaistniałych potrzeb leczniczych i formach ich dalszej realizacji. Empatia i profesjonalizm lekarza oraz zrozumienie planu leczenia i dalszych form współpracy lekarz-pacjent (wizyty kontrolne, profilaktyka) jest tu kluczem do sukcesu. Ten sukces potęguje także szczera rozmowa pacjenta z lekarzem o swoich obawach na konsultacji jeszcze przed rozpoczęciem diagnostyki medycznej Dlatego umawiając się na wizytę, warto wspomnieć, że podczas pierwszej wizyty potrzebujemy nieco więcej czasu – mówi dr n. med. Agnieszka Laskus.
Starając się przełamać wstyd, warto pomyśleć o korzyściach, o tych szybkich do osiągnięcia i o tych długofalowych. Ulga, która pojawi się tuż po pierwszej wizycie, jest nie do opisania. Ten problem przestanie spędzać sen z powiek. Satysfakcja, iż zadbaliśmy o swoje zdrowie (zarówno jamy ustnej, jak i ogólne) oraz estetykę biało-czerwoną i że już za chwilę będziemy mogli śmiać się radośnie, jest najlepszym darem dla samego siebie. W ocenie ogólnej, społecznej, wywołuje po prostu… uśmiech na twarzy!