Zęby na ZOOM

Wielogodzinne spotkania online z szefem lub współpracownikami, prowadzone przez ZOOM, Teams czy Skype sprawiają, że zaczynamy coraz mocniej dostrzegać mankamenty własnej urody. Surowa samoocena, jakiej poddajemy się, włączając podgląd obrazu z własnej kamery, sprawia, że nabawiamy się licznych kompleksów, w tym tych związanych z zębami.

Reklama

Z badań, jakie firma Medovie niedawno przeprowadziła w Wielkiej Brytanii na grupie 1500 osób, wynika, że aż 50% odbywających telekonferencje nie jest zadowolone z tego, jak prezentuje się na ekranie. Dla 26% największym zmartwieniem jest wygląd skóry, dla 16% fryzura, ale już dla 20 % powodem skrępowania są widoczne na ekranie przebarwione zęby. 7% z kolei wstydzi się tego, że są one krzywe.

- Kamera internetowa faktycznie może wyolbrzymić pewne niedoskonałości związane z naszym uśmiechem. Szkliwo na zębach jest przezierne, ma zdolność do odbijania światła, tworzenia refleksów. Jeśli więc oświetlenie ma niewłaściwy kolor, jest np. zbyt ciepłe albo przeciwnie - zbyt zimne, zęby mogą wydać się żółte lub poszarzałe. Tak się dzieje, kiedy doświetlamy się lampką biurkową z żółtą żarówką lub migoczącym światłem monitora - tłumaczy lek. stom. Anna Przybyła-Cichoń z Dentim Clinic Medicover w Katowicach. - Ostre, białe światło padające wprost na twarz z kolei może uwidocznić na zębach przebarwienia np. z kawy, coli czy herbaty, a nawet spękania szkliwa czy pociemniałe wypełnienia, zwłaszcza te założone na tzw. linii estetycznej uśmiechu. Jeszcze gorszy efekt daje światło zza pleców, które sprawia, że wyglądamy w kamerze jak osoby bezzębne - dodaje.

Reklama

Jest też kwestia ostrości kamery.

- Współczesne urządzenia przekazują często obraz w wysokiej rozdzielczości, przez co mamy nieraz okazję po raz pierwszy, tak dokładnie przyjrzeć się własnym zębom, ale także temu w jaki sposób je pokazujemy uśmiechając się. Dla wielu osób taka autodiagnoza może być szokiem, zwłaszcza, że wszystko, co nas w sobie drażni widzimy w HD - dodaje ekspertka.

Włączasz kamerę, uważaj na ZOOM fatigue

Reklama

Efekt? Jak ustalili Brytyjczycy, nawet 29% pracowników w trakcie spotkania ma wyłączoną kamerkę, a 16% okłamuje szefa i kolegów o awarii sprzętu. Aż 75% prowadzących telekonferencje nie skupia się natomiast na temacie spotkania, ale stale na swoim wyglądzie. Jak zauważają eksperci: takie zachowanie rzutuje na samoocenę, ale także na zdrowie psychiczne. Kryje się za tym tzw. "cocktail party effect".

- W czasie spotkania na ZOOM zachowujemy się nieraz, jak uczestnicy przyjęcia. Co chwilę sprawdzamy, czy dobrze wyglądamy, przeglądając się we własnej transmisji. Można to porównać do sytuacji, w której w towarzystwie co rusz biegamy do lustra, aby poprawić fryzurę czy szminkę. Jeśli naszym kompleksem są zęby, w trakcie spotkania online będziemy nieustannie się na nich skupiać, analizując swój wygląd i zadręczać się każdą niedoskonałością - mówi dr Przybyła-Cichoń.

Może to doprowadzić do poważnych konsekwencji.

- Koncentrując się tak mocno na sobie podczas wielogodzinnych telekonferencji potęgujemy ZOOM fatigue, czyli syndrom zmęczenia, jaki dotyka coraz szersze grupy pracowników zdalnych. Co więcej, negatywna samoocena w czasie spotkań może być źródłem zaburzeń w postrzeganiu samych siebie, a nawet może doprowadzić do depresji. Zwłaszcza, że dochodzi do tego często błędne i subiektywne odczucie, że osoba po drugiej stronie też nas ocenia i to bardziej niż podczas zwykłego spotkania w tzw. realu. Niestety, problem ten zdaje się dotykać częściej młode kobiety - dodaje.

Potwierdzają to badania opublikowane na początku tego roku przez naukowców z Washington University w St. Lewis. Analizując 438 kobiet, które regularnie odbywały telekonferencje na ZOOM, doszli oni do wniosku, że im więcej czasu spędzały na telekonferencjach wpatrując się transmisję z własnej kamerki, tym miały większą skłonność do samouprzedmiotowania się, a co za tym idzie do negatywnej oceny swojego wyglądu.

Jak poprawić własny odbiór na ZOOM?

Co zatem możemy zrobić, aby przynajmniej z uśmiechu być zadowolonym? Dentyści mają na to kilka rad.

- Przede wszystkim przed każdą telekonferencją umyjmy zęby, dla zdrowia, ale i psychicznego luzu. Zwykły rytuał szczotkowania, płukania jamy ustnej płynem i nitkowania da nam większe poczucie komfortu i przygotowania do rozmowy. Zmniejszy także obawy przed tym, że na naszych zębach widać np. ślady porannej kawy czy resztki śniadania. To uchroni nas przed sytuacją, w której nagle w czasie rozmowy zaczniemy się przeglądać i sprawdzać, czy aby między zębami nie mamy resztek jedzenia - mówi stomatolog.

Szukaj bieli u dentysty

Warto także zainwestować w profesjonalną pomoc.

- Jeśli nasze zęby są faktycznie pożółkłe, a kamera i światło jeszcze bardziej uwidaczniają ten estetyczny problem, można sięgnąć po gabinetowe wybielanie zębów np. przy pomocy specjalnych indywidualnie dopasowanych do zębów nakładek i żelu wybielającego. Zabieg ten rozjaśnia uśmiech o kilka stopni w skali VITA, usuwając przebarwiane i plamy powstałe z jedzenia i picia. Efekt osiąga się po ok. 2 tygodniach. Taki zabieg oprócz widocznych zmian estetycznych, również dodaje pewności siebie - tłumaczy dr Przybyła-Cichoń.

Zmień kolor zębów na bielszy

Można również sięgnąć po inne, nieinwazyjne rozwiązania, które korygują wygląd zębów. Przykładem jest injection flow, czyli bonding. - To prosty zabieg bez naruszania struktury zębów, który polega na nałożeniu specjalnego kompozytu, a następnie na jego utwardzeniu lampą polimeryzacyjną i wypolerowaniu. Warstwa ta przykrywa niedoskonałości, zmienia kolor zębów, a także zamyka szpary. Bonding likwiduje także widoczne spękania szkliwa. Tak przykryte zęby dobrze wypadają pod każdym kątem i w każdym świetle, zwłaszcza jeśli dobrany został odpowiedni odcień kompozytu - wyjaśnia dr Przybyła-Cichoń.

Zobacz zmianę w komputerze

Jeśli to nie wystarcza, a oczekiwania się większe, warto poszukać stomatologa stosującego DSD, czyli Digital Smile Design. To procedura polegająca na wykonaniu serii zdjęć uśmiechu, a następnie na stworzeniu wizualizacji jego zmiany i efektu końcowego leczenia.

- Dzięki DSD możemy lepiej poznać swój uśmiech, jego mankamenty, a co za tym idzie, znaleźć rozwiązanie problemów. Taka wizualizacja uśmiechu jest także ważna z psychologicznego punktu widzenia, bo wyznacza pewien cel, do którego można dążyć leczeniem. Tym bardziej, że w czasie przygotowywania wizualizacji nowego uśmiechu pod uwagę brany jest m.in. kolor i kształt ust, karnacja, kolor oczu i kształt twarzy, elementy, na które tak często również zwracamy uwagę podczas telekonferencji na ZOOM. DSD pozwala także na obiektywną ocenę, jak rzeczywiście zęby wyglądają w obiektywie i kamerze - mówi dentystka.

Bez względu na wszystko, warto jednak dozować sobie spotkania online. Jak podaje serwis Otter.ai, w 2020 roku codziennie odbywało się aż 11 milionów spotkań tego typu, tygodniowo nawet 55 milionów! Co trzeci pracownik poświęcał na wideorozmowy od 2 do 5 godzin.